🤓🤓🤓
Tym razem książkę otrzymałam, dzięki booktourowi zorganizowanemu przez @ksiazkowa_nutka. Szczerze mówiąc, do przeczytania książki zachęciła mnie jedynie okładka. Może dla niektórych nie ma w niej nic szczególnego, pewnie znaleźliby się i tacy, którzy by ją określili jako minimalistyczną, ale mnie czymś do siebie przyciągnęła.
🤓🤓🤓
Opisu nie czytałam, w ogóle rzadko, kiedy to robię, bo często zdania umieszczone z tyłu okładki za dużo zdradzają z treści książki i to z kluczowych spraw.
🤓🤓🤓
Kiedy w końcu tytuł ten dotarł do mnie zabierałam się do niego z odrobiną ostrożności. Nie miałam większych oczekiwań, chciałam po prostu dobrze się bawić przy lekturze. Ale to co napisał Michał Krawczyk przeszło w 200% moje największe nadzieje.
🤓🤓🤓
Estera Bidet nie ma łatwego życia. Nie dość, że ma łazienkowe nazwisko, to jeszcze jej rodzona matka wiecznie jej zarzuca, że nie ma faceta, a przecież już osiągnęła trzydzieści lat! Estera nie ma już sił, aby jej tłumaczyć, że zostało jej jeszcze pół roku do tego wieku. Może liczyć jedynie na swoja przyjaciółkę, Zuzę, no chyba, że ta akurat śpi to wtedy po prostu korzysta z jej obecności. Po drodze Estera spotyka wielu mężczyzn, ale każdy z nich okazuje się nie tym właściwym. Jest wracacz, bibliofil, zdradzacz i tak dalej - żaden z nich nie potrafi sprostać oczekiwaniom dziewczyny. Czy w końcu jednak uda się jej odnaleźć szczęście i uwolni się od narzekań rodzonej matki?
🤓🤓🤓
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że ta lektura będzie aż do tego stopnia zabawna. Od pierwszych stron polubiłam Esterę, myślę, że mogłabym mieć w realnym życiu taką przyjaciółkę jak ona. Jest sympatyczna, wygadana, ale również zagubiona i można odnieść wrażenie, że czasem nie wie, czego tak naprawdę chce.
🤓🤓🤓
Dość dawno już nie czytałam takiej książki, na której bym się tyle razy chociaż zaśmiała. Nie było chyba momentu, że pomyślałam o tym, żeby przerwać lekturę, wręcz, gdy już musiałam zacząć coś innego robić, odczuwałam smutek.
🤓🤓🤓
Wracając jeszcze do bohaterów to polubiłam również Zuzę, przyjaciółkę Estery. Czasem czułam się dokładnie, jak ona, że najchętniej nawet bym przespała cały dzień. Ale bohaterka ta jednocześnie potrafiła tyle energii wprowadzić do książki i podchodzić dosłownie do wszystkiego tak entuzjastycznie, że czytelnikowi pojawiał się uśmiech na twarzy. Sławek, którego pewnego dnia poznaje Estera za to zaskoczył mnie pozytywnie. Pomimo tego, że był sławny i popularny to nie spoczął na laurach a wręcz czuł się bardzo samotny. W pewnym momencie udowodnił wszystkim, że jak mu na czymś zależy to potrafi o to walczyć jak lew.
🤓🤓🤓
Autorowi w niezwykle umiejętny sposób udało się ukazać naszą rzeczywistość. Nie pojawia się tu nadmierna przesada, wszystko jest wyważone i niby ukazane z lekką ironią, a jednak łatwo tu odnaleźć odniesienia do naszej codzienności. Pewnie nad większością rzeczy się nawet nie zastanawiamy na co dzień, a jednak, gdy o tym czytamy to ciągle kiwamy potakująco głowami.
🤓🤓🤓
Myślę, że ta książka to taki powiew świeżości wśród współczesnej literatury. Rzadko trafiam na tego typu historie, które z jednej strony udanie ukazują naszą rzeczywistość, a jednocześnie potrafią rozbawić.
🤓🤓🤓
Podsumowując, "Kod ze zniżką" autorstwa Michała Krawczyka okazał się nadspodziewanie dobrą lekturą. Rzeczywistość, którą ukazuje tu autor jest z jednej strony ironiczna, ale z drugiej niezwykle prawdziwa. W postaci na przykład Estery Bidet można odnaleźć siebie albo kogoś znajomego. Postacie są tutaj bardzo życiowe i ciężko ich nie polubić. I chociaż nie zawsze rozumiałam motywy postępowania Estery to końcowo muszę stwierdzić, że mocno jej kibicowałam w szukaniu szczęścia. Polecam każdemu tę lekturę na poprawę gorszego nastroju, albo spędzenie miło jednego wieczoru, bowiem książka ta nie liczy zbyt wiele stron.