9 listopada 1930 r. serce Lublina pika jeszcze rytmem starego flegmatyka, gdy bestialsko oprawiony trup naczelnego "Głosu Lubelskiego" pobudza je do poziomu palpitacji. Komu podpadł znany z ciętego ję...
Moje pierwsze spotkanie z Marcinem Wrońskim nie było zbyt udane. Jednak drugie spotkanie z książką autora było udane. Autor przenosi nas do Lublina lat 30-dziestych i wspaniale odmalowuje miasto tamt...
Wróciłem do tej książki po bodajże trzech latach od pierwszej lektury. Po prostu byłem ciekaw, czy teraz też byłbym skłonny dać jej "dychę", czy może coś się zmieniło. Odpowiedź brzmi: absolutnie nic...
To był bardzo dobrze spędzony czas w towarzystwie Komisarza Maciejewskiego. Doskonale było czuć klimat tamtych lat. Chociaż pierwsza połowa książki trochę mi się ciągnęła tak końcówka była niesłychan...
Bywa czasem tak, że książka urzeka. Urzeka i oczarowuje. Choć toczy się w ciemnych, niebezpiecznych zaułkach Lublina, gdzie łatwo można zarobić kosą. Pan Marcin Wroński jest dla mnie, po lekturze pie...