Opinia na temat książki Niegrzeczni chłopcy dają najlepsze prezenty

Kolejna książka, do której mam nieco mieszane uczucia.

Akcja zaczyna się z początkiem grudnia, co dało mi nadzieję na naprawdę zimowo-świąteczną lekturę.
Ginger jest mega poukładana i ma świra na punkcie tworzenia wszelkich list, a także na punkcie Świąt, które muszą być dla niej idealne. Tym razem coś staje na drodze tej idealności. A raczej ktoś. Święta ma spędzić z nimi przyszła żona ojca Ginger- Angel. To jeszcze ujdzie. Nagle jednak okazuje się, że przyjedzie również jej syn, Jason.
Jason nie jest grzecznym chłopcem, sam ten przyjazd, to kara za coś, co narozrabiał.
Chłopak z kapturem na głowie, wciąż zasłaniający swoją twarz. Tak bardzo irytujący! Tak bardzo intrygujący. I tak cholernie kuszący...

"Byłam grzeczną dziewczyną z niegrzecznymi fantazjami, więc on był jak spełnienie moich marzeń".

Wątek niby przybranego rodzeństwa, choć tak naprawdę zupełnie obcych sobie osób, mieszkających pod jednym dachem. I hate-love.
Nienawidzę Cię.
Ranię Cię.
Pragnę Cię.

Ona traci kontrolę.
On? Nie tak to miało być.

Troszeczkę kojarzyła mi się z moim ukochanym Pretty Reckless 😍

Początkowo było super i naprawdę dobrze mi się to czytało, z czasem jednak momentami zaczęła mnie nużyć, miałam wrażenie, że piąty raz czytam to samo.
Gdzieś też w międzyczasie zgubiła się ta magia Świąt, której oczekiwałam. Ostatecznie Święta zeszły trochę w moim odczuciu na drugi plan. I chociaż na pierwszy wysunęły się rzeczy ważne, brakowało mi tego.
Jason jest postacią bardzo skomplikowaną i trudną, a to co przeszedł jest nieco popieprzone.
Czy to wszystko ma szansę na happy end?