" Piotrowski obudził się jak zwykle o piątej. Piątą wskazywał stary budzik stojący na stole i słońce wychylające się nieśmiało spoza gęstego żywopłotu. Stary Piotrowski mógł być żywym budzikiem. Od kilku lat, odkąd zaczął stróżować na Malczewskiego, zrywał się o tej samej godzinie, bez względu na porę roku i pogodę. Jako były podoficer poczucie punktualności i porządku miał we krwi. Po‒ upływie pół godziny był już na ulicy. Do jego obowiązków należało opiekowanie się kilkoma prywatnymi willami na Malczewskiego i przecinającej ją Pilickiej. Pierwszą czynność stanowiło zamiecenie chodników przed powierzonymi mu posesjami. W powszedni dzień o tej porze przez Malczewskiego mkną już pierwsze samochody i z szumem przetaczają się czerwone Chaussony linii 144."