Mam spory problem z książkami bardzo popularnymi. Opinie innych potrafią podscycić moje oczekiwania, więc gdy potem biorę w swoje ręce powieść dobrą, ale nie wybitną, czuję się trochę rozczarowana. Tym razem celowo postanowiłam napisać recenzję na świeżo, zanim sięgnę po kolejne tomy, by skupić się na faktycznej ocenie tylko tego pierwszego.
"Obudź mnie zanim umrę" to debiut Aleksandry Jonasz, a jak wiadomo debiuty czytać uwielbiam. Muszę przyznać, że objętość tej książki mnie zaskoczyła, bo biorąc pod uwagę mniejszy format, całą trylogię spokojnie można by wydać jako jedną powieść o standardowej grubości, co pewnie wpłynęłoby pozytywnie na moją ocenę.
Zaskoczyło mnie też osadzenie akcji w Chicago, jakoś nie przepadam za książkami polskich autorów opowiadającymi o losach zagranicznych bohaterów. W tym przypadku czułam się wręcz jakbym czytała niezbyt udane tłumaczenie, przez to, że niektóre wyrażenia były tak niezgrabne, że sprawiały właśnie wrażenie przełożonych zbyt dosłownie z obcego języka. Przymykam na to oko ze względu na to, że to debiut i że powinna zadziałać tu przede wszystkim korekta. Trudno mi jednak zignorować dość oczywisty błąd logiczny, bo nie potrafię zrozumieć sytuacji, w której kobieta ma wycięte wewnętrzne narządy rozrodcze, a podczas sekcji w jej ciele odkryte zostają ślady nasienia. I te dwie wykluczające się informacje pojawiają się praktycznie obok siebie, może gdyby dzieliło je sto stron, to zupełnie nie zwróciłabym na to uwagi.
Mimo że książka jest cieniutka, czytałam ją dość długo, sięgając w międzyczasie po inne lektury, bo nie byłam w stanie wkręcić się w specyficzną atmosferę panującą wokół Rosalie. Oprócz wymienionych już czynników zupełnie nie przemówił do mnie motyw sennych wizji.
"Obudź mnie zanim umrę" to ciekawy debiut. Aleksandra Jonasz miała pomysł, który realizowała konsekwentnie, widać w tym pasję i entuzjazm tworzenia, lecz w moim odczuciu to było za mało. Ledwo akcja na dobre się zawiązała, a została urwana zakończeniem książki. Mam nadzieję, że przy kolejnym tomie zrozumiem dlaczego ta historia została w ogóle podzielona na części.
Moje 5/10.