Yrsa Sigurdardóttir to jedna z moich ulubionych pisarek. Pamiętam do dzisiaj jak kilka ładnych lat temu zaczytywałam się w Trzecim znaku, dlatego bardzo ucieszyła mnie wieść, że w Polsce ukazała się kolejna książka tej islandzkiej autorki, której nazwiska nie jestem w stanie wymówić :)
Huldar to młody policjant, który na dzień dobry ma się zmierzyć z niezwykle bestialskim zabójstwem. Morderca na oczach dziecka zamordował matkę w niezwykle wymyślny sposób. Dziewczynka jednak nie chce przekazywać zbyt dużo szczegółów i wspomina o mordercy w bardzo lakoniczny sposób. Niestety w mieście dochodzi do kolejnego zabójstwa, w którym ginie kolejna kobieta. Okoliczności wydarzeń są niezwykle do siebie podobne. Czy uda się rozwikłać zagadkę?
Odziedziczone zło to mroczny thriller, który trzyma w napięciu do ostatnich stron. Autorka potwierdza, że jest jedną z mistrzyń gatunku, a Islandia jest idealną krainą do tworzenia bardzo mrocznych historii. Bardzo cieszę się, że pisarka tworząc powieść zadbała o szczegóły. Tutaj wracamy do zapomnianych w erze Internetu krótkofalówek oraz stacji, które są w stanie odbierać sygnały nadawane przez krótkofalówki. Myślę, że to dość ciekawe i niecodzienne, bowiem raczej autorzy stawiają w swoich książkach na nowoczesne technologie, jeśli akcja dzieje się w czasach nam współczesnych. Widać przy tym pracę, jaką Yrsa włożyła w napisanie tej powieści, co niezwykle szanuję.
Polecam Wam ten thriller na zimowe wieczory. Z pewnością łatwo się od niego nie oderwiecie. Co prawda niektóre nazwy spędzają sen z powiek, ale kto wie, może kogoś z Was zainspiruje to do nauki języka islandzkiego. :) Powieść z pewnością Was porwie i na długo zostanie w Waszej pamięci.