Opinia na temat książki Ogon skorpiona

Archeolożka Nora Kelly i agentka FBI Corrie Swanson powracają. Tym razem na peryferiach Nowego Meksyku zostają znalezione zmumifikowane zwłoki. Liczą przeszło pięćdziesiąt lat. A najważniejszym pytaniem w tej sprawie jest jak zginął mężczyzna i co tak naprawdę robił w tak odległym miejscu.
Corrie po ostatniej sprawie ma coś do udowodnienia przełożonym. Obwinia się także za ostatnią interwencję na polu kempingowym. Postanawia, że otrzymana sprawa będzie tą, która rozwiąże do końca. Z uwagi na miejsce odkrycia zwłok agentka prosi o pomoc Kelly. Chociaż między kobietami wciąż iskrzy to pojawiające się w sprawie kolejne dowody motywują obie kobiety do odkrycia tego co naprawdę wydarzyło się lata temu.
Ciężko napisać mi coś więcej żeby nie zdradzać fabuły, ale to co pewne ta historia wciągnie Was bez reszty. Od samego początku sporo się dzieje. Kolejne odkrycia prowadzą do jeszcze bardziej zawiłej układanki. Jak się okazuje w sprawę wplątanych jest jeszcze więcej osób i to tych, na wysokim szczeblu.
Duet Swanson i Kelly jest jednak nieposkromiony.
Autorzy bezsprzecznie zapewnili wyjątkowy klimat Dzikiego Zachodu. Po raz kolejny jestem zachwycona tym jak przedstawiają dzieje historyczne dawnych plemion. Miejsca akcji osłane odległymi pustkowiami tylko potęguje odczucia do czasów, w których działy się te wydarzenia.
Tak samo jak w pierwszym przeczytanym przeze mnie tytule autorów zakończenie było pełne niepokoju i zdenerwowania. To co się tam wydarzyło było lepsze niż w niejednym filmie sensacyjnym. Mam nadzieję, że bohaterki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.