Krótka, ale dobra książka o morderstwie, oskarżeniu i szukaniu prawdy. Dobry kryminał, który moim zdaniem w żadnym stopniu nie powinien zanudzić czytelnika.
Opowiada o Mirandzie Wood, we własnej sypialni ta kobieta znajduję ciał, nie byle jakie, jest to jej kochanek. Zostaje ona oskarżona o morderstwo, ale czy to ona zabiła czy nie dowiecie się tylko w jeden sposób sięgając po książkę! Wszystko świadczy przeciw niej, ale czy da radę udowodnić swoją niewinność? A co jeśli coraz bliżej prawdy zacznie robić się niebezpiecznie? A co jeśli... No dobra koniec, bo byście nie mieli co czytać. Obok Mirandy w książce pojawiają się bardzo ciekawe i barwne postacie. Chase lub panna St. John to tylko dwie kolejne z całej plejady bohaterów tej książki.
Co do samej fabuły książka moim zdaniem ma niesamowicie ułożoną akcję, nic nie dzieje się bez przyczyny, a po jednym zwrocie akcji następuje kolejny. Nie ma bata, nudy w książce nie znajdziecie, a jeszcze wplecie się tam nie co inne a miłość. Uczucie, które pojawi się w tej historii jest wykreowane w ciekawy sposób, czytałam już trochę, a jednak ono mnie zaskoczyło, albo po prostu w tej chwili potrzebuję takiej miłości i każde takie uczucie mnie zaskakuje. Cóż oba te warianty są w pełni możliwe.