Przeczytane
Druga część jest dużo, dużo, lepsza od jedynki. Bardziej dynamiczna, z większą dawką humoru, nie pozwala czytelnikowi ani na chwilę się oderwać. Dużo dało wprowadzenie w wir wydarzeń babci Mazurowej, ale i relacja-rywalizacja na linii Stephanie-Morelli nabiera kolorów. Co prawda można by się czepiać, że Śliweczka trafia na kolejnego świra, który ma do niej pokrętną słabość, ale z drugiej strony to już chyba taka specyfika pracy. W końcu porządni i zrównoważeni ludzie rzadko kiedy mają problemy z prawem. Bardzo też podobał mi się wątek zaginionych trumien – początkowo nieco groteskowy, okazał się być ciekawym rozwinięciem akcji. No i nowy samochód Stephanie – Wielki Błękit – buick 1953 roku. Absolutnie najlepszy! :D Ta seria to nie żadne dzieło literackie, ale rewelacyjne czytadło na urlop, czy wolniejszy wieczór, kiedy wiecie, że nawet jak się bardzo późno położycie spać to nic się nie stanie ;) Szczerze polecam, bo Stephanie to bardzo sympatyczna bohaterka i tak normalna. Czasem może trochę przerysowana, ale ogólnie zarówno jej poczucie humoru, jak i umiejętność pakowania się w kłopoty są uroczo naturalne i mam wrażenie, że po prostu nie da się jej nie lubić. Do tego dochodzi jej wesoła asysta – babcia Mazurowa, Joe Morelli, Lula czy choćby mama Plum – i już wiesz że nie będziesz się nudzić :D