Srogi wiatr wiał tego wieczoru, gdy Yarvi dowiedział się, że został królem...a raczej półkrólem.
Abercrombie wymyśla całkowicie nowy, fantastyczny świat, ale zarówno nazwy tych wymyślonych krajów (Gettland - od Gotów?, Yutmark - od Jutlandii?), miast (Roystock - Rostock?)) czy rzek (Skoder=Oder czyli Odra?) oraz fizjografia terenów zaznaczonych na załączonej w książce mapce "Morza Drzazg" (co za nietrafne tłumaczenie!) dość wyraźnie sugerują, że może chodzić o Morze Bałtyckie, a nam wypada rola półdzikich Shendów handlujących skórami i jantarem (na biednych prostaczkach robi się najlepsze interesy, powiada handlarka Shadikshirram - właścicielka galery Wiatr Południa: aktualne i dziś). Ale przyjmijmy, że to czysta fantazja.
Jednorękiemu i niezdarnemu, choć odznaczającemu się niezwykłą bystrością umysłu i talentem do języków księciu Yarviemu została wyznaczona kariera Ministra - czyli na poły czarownika i medyka, na poły doradcy królów. Nieszczęśliwym zrządzeniem losu, a może wskutek spisku, zostaje jednak niechcący spadkobiercą tronu Gettlandu. Dumni i bitni Gettowie są jednak zbyt dumni, by mieć pół króla. Yarvi dostaje się na galerę, lecz dzięki wrodzonemu sprytowi i naukom (Człowiek, który spełnia dobre uczynki, robi to dla własnego dobra, s.149-150), zyskuje przyjaciół wśród galerników i z kilkorgiem z nich odbywa odyseję po północnych krainach, by wreszcie wrócić do kraju i zemścić się na zdrajcach, którzy wydarli mu tron....