Od razu wam mówię, że polecam wszystkie książki autorki, gdyż uwielbiam ciepło i ból, które zawsze towarzyszą postaciom. Ich problemy bywają zatrważająco prawdziwe i każda scena, która się tutaj przewija jest przepełniona emocjami. Książkę czytamy z punktu widzenia postaci, więc wiemy co myślą, co ich boli, oraz czego się obawiają. Autorka często w swoich powieściach zaznacza, że bohaterzy kierują się przeczuciem. Rozum zawsze z nimi walczy, nakazując myśleć racjonalnie, ale sumienie i ten wewnętrzny głos toczą z nim grę, którą zawsze wygrywają. Właśnie one nakazują zatrzymać się mężczyźnie i zobaczyć, dlaczego w ekstremalnie mroźnych warunkach ktoś stoi na przystanku. W momencie, kiedy widzi, że jest to kobieta w ciąży, chce ją tylko podwieźć, jednak jej rozpaczliwy krzyk sugeruje, że rozpoczęła się akcja porodowa. Telefon pokazuje brak zasięgu, a intensywność skurczy się nasila. W jego głowie pojawia się pierwsza lepsza opcja, by zawieźć ją do szpitala. Kobieta nie godzi się na to. Lamentuje, że ich tam zabiją. Mamy tu podkreśloną intensywność emocji, gdyż oboje nie wiedzą co robić. On jest zły na siebie, że się zatrzymał, gdyż chciał spokojnie dojechać do domu i odpocząć. Ona jest mocno przerażona, wciąż powtarza, że on ich wykończy, a my długo nie wiemy kim jest On. Z opisu wnioskujemy, że jest wpływowym człowiekiem, który odbierze jej skarb. W pewnym jednak momencie, ich myśli zamierają, gdyż rodzi się dziecko. Niebawem podjeżdża karetka i Franco jest pewien, że jeg...