Mocny początek, ciekawy środek i zbyt monotonna końcówka. Octavia E. Butler podzieliła polskich czytelników na obojętnych oraz zachwyconych, a to za sprawą jej nowowydanej najgłośniejszej powieści. Napisanej w 1993 roku dystopii, której akcja ma miejsce od 2024. Zmiany klimatyczne zniszczyły Ziemię, kryzys gospodarczy zdestabilizował społeczeństwa, a podziały polityczne sprawiły, że wcześniej obowiązujące zasady przestały obowiązywać. Ludzie, którym udało się przeżyć, każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie i nie mogą liczyć na nikogo poza sobą.
Główna bohaterka, nastoletnia Lauren, żyje w zamkniętym osiedlu, oddzielnym od chaosu murem. To luksus, na który większość patrzy zazdrośnie, bo może i nie ma tam nic w nadmiarze, ale nie umiera się z głodu czy pragnienia. Bezpieczna oaza jednak nie może być wieczna, gdy za murami świat płonie.
Myśli Lauren, pomimo młodego wieku, przepełnione są rozważeniami odnośnie boga oraz przetrwania. Jako córka pastora odrzuciła wiarę swojego ojca i stworzyła coś własnego. Dar hiperempatii nauczył ją wiekszego zrozumienia świata. Dawne powieści zakorzeniły w niej silną wolę przetrwania i stworzenia czegoś nowego na zgliszczach. To ten typ bohaterki, która prze do przodu, choć spotyka się z niemożliwą do pojęcia przemocą, a pomimo okrucieństwa świata — oczy pozostawia wysoko uniesione. Częściej żyje we własnej głowie niż wśród wydarzeń, a to generuje ogrom przemyśleń odnośnie otaczające ją...