Lech Mażewski porusza w swojej publicystyce historycznej kwestie najbardziej doniosłe, także te, które są przedmiotem niekończących się dyskusji. Mimo to jest nieobecny, w mediach, w prasie, na forum publicznym. Ton polskiej dyskusji nadają, tak jak w czasach PRL, historycy dworscy, którzy pilnie strzegą, by na horyzoncie nie pojawił się nikt, kto ma inne od nich zdanie. Do grona jedynych depozytariuszy prawdy historycznej pretendują: Antoni Dudek, Wojciech Roszkowski, Andrzej Paczkowski czy amator w tym gronie Leon Kieres. Sęk w tym, że historycy ci tak naprawdę nie są historykami, lecz propagandzistami działającymi na rzecz nowej nomenklatury postsolidarnościowej. Antoni Dudek był kiedyś dobrze zapowiadającym się historykiem, teraz, jak mówi się "na mieście", stał się poprawnym politycznie publicystą.