Wow! Cóż to za książka. Muszę przyznać, że podchodziłam do niej trochę jak pies do jeża, a wszystkie moje obawy były zupełnie bezzasadne! To bardzo dobra i wciągająca książka o relacjach międzyludzkich i żądzach, które od zawsze dominują światem.
Kto z nas nie chciałby spotkać lub chociaż zobaczyć syreny? Jeśli już wyrośliśmy z takich marzeń, to podejrzewam, że w dzieciństwie takowe mieliśmy. Dla Pana Hancock, głównego bohatera powieści, takie marzenie się spełniło. Jednak nie była to syrena piękna i bajkowa, a szkaradna i odrażająca.
Anglia, 1785 rok. Uczciwy kupiec jakim jest Pan Hancock i słynna kurtyzana Angelica raczej nie mogliby się spotkać. Jednak niespotykane stworzenie wywołuje tyle emocji w miejscowości, że przypadek splata losy tych dwojga. A gdy już się spotkają, wszystko się zmieni.
"Syrena i Pani Hancock" to powieść współczesna stylem nawiązująca do angielskich powieści XVIII i XIX wiecznych takich autorów jak Dickens, Jane Austin. Jednak mam wrażenie, że dzięki tej stylizacji czyta się ją bardzo dobrze. Rozdziały są krótkie i ciekawie skonstruowane. Wszystko w tej powieści jest takie, jakie powinno być.
Serdecznie polecam!