Zakończyłam lekturę z lekką dezorientacją. Wynika to z tego, że sama do końca nie wiedziałam jak ją ocenić. Wszystko było super, ale do każdego pozytywnego aspektu od razu w głowie pojawiało mi się jakieś 'ale'. No, ale dobra, rozpiszę Wam dokładniej co mi na sercu leży.
Japońskie tradycje i nowa technologia. Co to za combo powstanie? Mamy tutaj samurajów i ich kodeks Bushido, ale mamy także Gildię, czyli stolicę rzeczywistej władzy i centrum powstawania nowych technologii, gdzie członkowie noszą drugą skórę - zbroję, bez której nie wolno im się pokazywać.
Książka opowiada o Yukiko, dziewczynie pochodzącej z klanu Kitsune (lisa), która posiada dar przenikania, dzięki któremu może porozumiewać się z innymi stworzeniami. Niestety taka umiejętność uważana jest za oznakę nieczystości, dlatego, by ochronić swoje życie, musi utrzymywać tę zdolność w sekrecie.
Opowieść rozpoczyna się od rozkazu odnalezienia mitycznego stworzenia, który Szogun wydaje jej ojcu, dlatego wraz z nim wyrusza ona na poszukiwania. Nikt nie wierzy w powodzenie tej misji, ale kto śmiałby się sprzeciwić okrutnemu władcy? Jednak jak to już w tych książkach bywa, udaje im się napotkać upragnionego Tygrysa Burzy, to wydarzenie zmieni dotychczasowe życie wielu bohaterów.
Wykreowany świat to jedno wielkie wooow. Pomysł z osadzeniem akcji w klimatach Japonii - jak dla mnie jeszcze lepiej! Były kwestie, do których bym się mogła czepiać, ale tego nie zrobię, bo to z pewnością m...