Po raz trzeci miałam okazję spotkać dobrze znanych bohaterów, a także przekonać się o tym, że natura ludzka nigdy nie przestanie zadziwiać… Tym razem w Lipowie zjawia się pewien naukowiec, który utrzymuje, że koniecznie musi poznać tajemnice dawnej sekty, której członkowie popełnili swego czasu zbiorowe samobójstwo. Poza tym sen z oczu mieszkańców tej urokliwej mieściny spędza jeden fakt - niedługo ma wrócić dawny morderca, który pozbawił życia aż cztery osoby, Tytus Weiss. Wśród ofiar był między innymi ojciec Daniela Podgórskiego, który pomimo tego, że minęło już piętnaście lat od tego dramatycznego wydarzenia do końca nie pogodził się z jego śmiercią. Czy jednak świąteczny czas to nie najlepszy moment na pojednanie i wybaczenie?
Przyznam szczerze, że nastawiłam się tym razem, że już ten tom nie spodoba mi się tak bardzo jak poprzednie. A tu autorka ponownie mnie zaskoczyła. Po raz trzeci po mistrzowsku poprowadziła fabułę, zbrodnie z dawnych lat wplotła umiejętnie w opisy z życia poszczególnych bohaterów. Bo to jest obyczajówka, z elementami kryminalnymi. Katarzyna Puzyńska skupia się nie tylko na prowadzonym śledztwie, ale również na relacjach pomiędzy postaciami, które nierzadko mają wpływ na rozwój sprawy. Niestety, ale nadal nie polubiłam Daniela. Chociaż tutaj zdawał się odrobinę mniej irytujący niż w dwóch poprzednich tomach. Czy zdołałam odgadnąć, co wydarzyło się piętnaście lat wcześniej w Lipowie? Oczywiście, że nie! Autorka co jakiś czas rzucała tropy, które ja chętnie podłapywałam, niczym pies myśliwski. Czasem nawet dochodziłam do wniosku, że już wszystko wiem, a potem znów była zrzucana bomba i ostatecznie wiedziałam jeszcze mniej. Pomimo sporej objętości, podczas lektury nie da się nudzić. Akcja postępuje może nie szybko, ale to nie jest tak, że zupełnie nic się nie dzieje. Z pewnością sięgnę po kolejne tomy, bo z tą serią jest tak, że jak już się ją rozpoczęło to nie można jej nie skończyć. I nadal liczę, że jednak polubię Daniela :)