Z przykrością stwierdzam, że jak na chwilę obecną, część druga "Uczty dla wron" jest jedną z gorszych książek serii. Rozumiem sam pomysł na fabułę, wydaje mi się genialny- opowieść o wyrzutkach, które muszą sobie radzić w powojennym, zniszczonym świecie.
Mam żal do autora, ponieważ w "Sieci spisków" Martin powtarzał niektóre rzeczy bardzo często. Czułem się traktowany jak dziecko z amnestią dziecięcą, którą autor musi prowadzić przez mgłę, jakby mi nie ufał, że zapamiętam pewne rzeczy.
Było w tej części z drugiej strony kilka baaardzo ciekawych dla mnie zwrotów akcji, zapowiadających wydarzenia w dalszych książkach- już nie mogę się doczekać aż po nie sięgnę!
Subiektywnie też nie zgodzę się z posłowiem autora (kto czytał, ten wie). Moim zdaniem lepsza byłaby opcja, której Martin nie wybrał. No ale na moją opinię na pewno oddziałuje fakt, że w "Sieci spisków" głównymi narratorami byli nielubiani przeze mnie bohaterowie.