,, Mieszkańcy, którzy wyszli wtedy z domów, byli świadkami tego, jak ulice mieszczące się wzdłuż rzeki przykryła rozpędzona masa czarnej wody, wyrywając i unosząc ze sobą drzewa, słupy telegraficzne, kontenery na śmieci i samochody. W zalanych do pierwszego piętra kamienicach otwierały się okna, z których wśród ryku fal dochodziło wołanie o pomoc".
Nie sądziłam, że można napisać tak mroczną, twardą i wzruszającą zarazem książkę. Jest to naprawdę wyrazisty thriller, który przeraża swoją treścią. Rozróżnione są dwa czasy, z momentów, kiedy bohater był młodym chłopcem i obecnie, kiedy jest dorosłym mężczyzną. Cytat pochodzi z czasów jego dzieciństwa, kiedy to zginęło bardzo dużo osób. Na jego oczach ludzie tracili świadomość i życie. Nigdy tak naprawdę się z tego nie otrząsnął. Te wszystkie sceny powracają do niego w snach lub omamach, które pojawiają się coraz częściej, nie bez przyczyny zresztą. Teraz jako dorosły człowiek pragnie innego życia. Stara się zachowywać jak normalny obywatel, jednak to nie jest takie proste. Śmierć puka w jego okno prawie każdego dnia. Nie wiem, czy z wielu rzeczy zdaje on sobie sprawę. Nie potrafię wam nawet powiedzieć nic o jego psychice. To nie będzie coś na co liczycie, lub na co nie liczycie. Nie przewidzicie dalszych wydarzeń, bo wam na to ktoś nie pozwoli. Będziecie czytali z uchylonymi ustami, co rusz przecierając oczy, bo... Bo.
Książka naprawdę porywająca. Postać z wieloma rzeczami musi się zmierzyć i nie wiem, czy inni będą z tego zadowoleni. Kacpra można podziwiać i nienawidzić jednocześnie. Jest zły i dobry jednocześnie. Prawdziwy ,,człowiek" nieprzewidywalności. To, co go spotkało i spotyka jest straszne, jednak w moim mniemaniu sam sobie na to zasłużył.
Podobały mi się momenty, kiedy nachodziły go obłąkańcze wizje. Zastanawiałam się co oznaczają, podczas gdy on nam tłumaczył dlaczego je posiada. Nie można tu ufać bohaterom, gdyż połowa z nich jest chora psychicznie. Nie zawsze rozumiałam ich zachowania, a teraz zastanawiam się, czy mi się to wszystko nie przyśniło...