Opowiadania "Widzący. Bogowie i Stwory" autorstwa Franciszka M. Piątkowskiego mogłam przeczytać dzięki udziałowi w book tour u Andżeliki z bloga
Czytam dla przyjemności. Było to moje kolejne spotkanie z
Uniwersum Powiernika. Czy udane?
Spośród pięciu tomów, które składają się na cykl przygód Marka Lichockiego, "Widzący. Bogowie i Stwory" to drugi tom zawierający opowiadania. Nadal uważam, że nie jest to moja ulubiona forma literacka, ale czasami robię wyjątki i sięgam po te, których tematyka mnie interesuje. Tutaj przeważyło to, iż są częścią przeczytanej już przeze mnie serii, no i, rzecz jasna, że zawierają słowiańskie wątki.
Jedenaście opowiadań nosi tytuły związane ze stworami, które w nich występują. Marek jest tutaj postacią pojawiającą się w sytuacjach, gdy trzeba komuś pomóc, ewentualnie zgładzić szalejącego w Jawii stwora. Jego pomocnikami są znani z pozostałych tomów wegewąpierz Radzio, strzygoń Bezmir i domowik Witek. Chyba najmniej przypadło mi do gustu opowiadanie o porwaniu przez kosmitów. Kompletnie nie wpasowało się w słowiański klimat i przebrnęłam przez nie bez większych emocji. Pozostałe historie były interesujące i wciągające.
Autor pisze lekko i z humorem. Akcja jest dynamiczna, opisy jej nie spowalniają. Wszystkie infor...