Opinia na temat książki Wielki następca

Właściwie nie jest to biografia w czystym znaczeniu tego słowa, a raczej opis Korei Północnej pod rządami Kim Dzong Una, bo trudno napisać coś konkretnego o człowieku, którego życie od najmłodszych lat jest owiane tajemnicą, który jeśli wyjeżdża poza granice swojego Pustelniczego Królestwa zabiera własną przenośną toaletę, żeby przypadkiem nie zostawić po sobie żadnych biologicznych śladów.

Anna Fifield szyje zatem z tego co ma. Dociera do nielicznych znajomych Wielkiego Następcy z czasów, gdy ten uczył się w Szwajcarii, czy do japońskiego kucharza, który w dzieciństwie przyrządzał małym Kimom sushi, oraz rozmawia z uchodźcami z KRLD, przy okazji opisując dziwaczny system polityczny, ekonomiczny i takież stosunki społeczne panujące w tym komunistycznym raju.

Finalnie Wielki Następca okazał się książką wartościową i interesującą, ale - mimo sporej objętości - pozostawiającą czytelnika z poczuciem lekkiego niedosytu i obecnie już delikatnie przeterminowaną (pandemia, wyboru w U.S.A) - mimo to warto.