Na każdą kolejną część przygód synów Ragnara, walecznych wikingów, czekam z niecierpliwością. Nie tylko dlatego, że to genialna rozrywka wypełniona po brzegi akcją i bohaterami, których tak łatwo pokochać, ale przede wszystkim za przyczyną zwalających z nóg zakończeń fundowanych czytelnikowi przez Daniela Komorowskiego.
Część szóstą skończyliśmy wśród wzburzonych morskich odmętów, nie wiedząc, który z braci przetrwa gniew bogów niszczący ich flotę. Okazuje się jednak, że zawierucha dotyka synów Ragnara nie tylko na morzu, ale również na lądzie, a zdradziecka intryga pozbawia życia jednego z nich. Zemsta i śmierć zdrajcy to jedyna droga dla prawdziwych Wikingów.
Tytuł części siódmej „Żądza krwi” idealnie oddaje nastroje nie tylko wśród Danów żądnych z jednej strony podbojów, z drugiej przepełnionych palącym pragnieniem zemsty. Również ich wrogowie sprzymierzają się, by raz na zawsze pozbyć się nieustraszonego i walecznego przeciwnika. To czas zbrukany braterską krwią, ale wypełniony też kobiecą siłą i solidarnością. Czas nowych podbojów, niespodziewanych sojuszy i ambitnych planów. Czy uda się je zrealizować? Tego dowiemy się dopiero w kolejnym tomie.
Zakończenie po raz kolejny wbija w fotel czyniąc czas oczekiwania na ciąg dalszy niemal nieznośnym. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejny tom ukaże się już wkrótce. Jeśli fascynuje Was historia wikingów, związane z nimi legendy i ich codzienne życie, to tę serię szczerze Wam polecam. O mojej fascynac...