Zimne ognie

Licho było ze mną w bibliotece "Nie bierz tej książki".
Licho gadało w domu "Nie czytaj tej książki"
Po przeczytaniu wstępu 'Widzisz, posłuchaj"
I licho się teraz ze mnie śmieje :-(
Przeczytałam, katastrofa, książka z 1997 przerobiona na nowo, niby dla poprawienia odbioru. Może ostatnie 10 stron coś było ...
Trzeba było słuchać licha ...

"SPŁONIESZ W PIEKLE"
Kate Powell jest młodą, ambitną kobietą biznesu. Jej życie uczuciowe nie jest satysfakcjonujące. Złe wcześniejsze doświadczenia we wcześniejszych związkach wypływają na decyzje o sztucznym zapłodnieniu. Kate podchodzi do tego pomysłu bardzo ostrożnie. Żadna klinika nie jest w stanie zachęcić Kate do tego czynu, sama postanawia wybrać dawcę dla swojego dziecka. Za namową przyjaciela umieszcza ogłoszenia w specjalistycznych gazetach. Wśród kandydatów wyłania się tylko jeden - Alex Turner.

"Zimne ognie" jest rozczarowującą lekturą pod każdym względem. Z początku Simon Beckett zanudził mnie wprowadzając w zbyt szczegółowe tajniki sztucznego zapłodnienia. Powieść nudna, monotonna, usypiająca! Akcja trochę się rozwinęła po przeczytaniu 2/3 historii.
Sam pomysł wprowadzenia wątku portali społecznościowych uważam za bardzo dobry, jednak i to z czasem zaczynało mnie męczyć. Beckett powinien znać umiar.
Podsumowując "Zimne ognie" jest nudne, przewidywalne i momentami ohydne. Wyższa ocena ze wzgląd na świetną prozę autora i zakończenie, które jako jedyne było emocjonujące.

Kate - kobieta sukcesu, spełniona zawodowo, niezależna i można powiedzieć niczego więcej Jej do szczęścia nie potrzeba, aczkolwiek Ona zaczyna odczuwać instynkt macierzyński, ogromną potrzebę bycia mamą. Niestety jako singielka, która długo podnosiła się po toksycznym związku - nie chce aktualnie angażować się w poważny nowy związek. Dlatego postanawia dać sobie szansę jako mama - singielka a pomóc w tym ma dawca nasienia. Kate jednak nie chce anonimowego dawcy, chce coś więcej wiedzieć o przyszłym ojcu swojego dziecka, zamieszcza ogłoszenie o poszukiwanym dawcy.
Wkrótce jako chętny zgłasza się przystojny psycholog kliniczny Alex... na początku jest dość "dziwnie" ze względu na charakter znajomości, ale z czasem Kate i Alex stają się sobie coraz bliżsi... Kiedy nadchodzi upragniony moment - ciąża, Alex niespodziewanie znika...

Serdecznie polecam, po przebrnięciu przez troszkę (jak dla mnie) zbyt długi wstęp, książka zaczyna nabierać prędkości, aczkolwiek jedno ważne ale dla fanów thrillerów - osobiście nie zaliczam tej książki do tego gatunku, na thriller jest zdecydowanie za słaba.

Thriller psychologiczny napisany lata temu przez Becketta - nie liczyłam na wielkie szaleństwo, szczególnie po przeczytaniu kilku opinii znajomych. Nie podejrzewałam jednak, że autor zabierze się za taką tematykę. Pomysł może sam w sobie nie jest zły, ale do mnie to zupełnie nie trafia. Nie posiadam genu odpowiedzialnego za instynkt macierzyński, więc pomysł Kate Powell uważam za bardzo głupi. A do postaci głupich ciężko mi jest wykrzesać jakiekolwiek pozytywne uczucia, więc jakoś specjalnie nie współczułam głównej bohaterce, która z własnej winy ściągnęła na siebie cały bałagan, o którym będziecie mogli przeczytać w tej książce.

Biorąc pod uwagę sytuację i opis z okładki świadczący o tym, że jednak to nie romansidło z happy endem, mniej więcej spodziewałam się takiej właśnie historii. Żadnych specjalnych momentów zaskoczenia nie odnotowano, a szkoda. Mimo to da się spokojnie przez tę historię przebrnąć, nie jest przesadnie męcząca, dlatego ostatecznie oceniam ją na 5/10.

Zimne ognie... bardzo dobra, wciągająca, dająca do myślenia, zaskakująca. Jest to zupełnie inny Beckett, który napisal serię o Davidzie Hunterze. Ale nie ma co sie dziwic, książka ta powstala 9 lat przed nią. Nie należy także porównywać serii kryminałów do tej pozycji, gdyż to jest thriller psychologiczny, który rządzi się troszkę innymi prawami.
Ciekawa fabuła, dojrzała singielka, instynkt macierzyński, szukanie dawcy...
Dla czytelników poznających dopiero twórczość Becketta, mała rada: zacznijcie najpierw od tej książki. Bo po serii o słynnym antropologu będziecie szukać czego innego w "Zimnych ogniach".
Dla mnie książka bardzo interesująca, podoba mi się, polecam wszystkim :-).