Opinia na temat książki Zwycięzca bierze wszystko

Dorę i cały świat wykreowany przez Anetę Jadowską mocno pokochałam już w 1 tomie. Trzeba przyznać, że Thorn i Toruń, w którym działa się akcja po prostu mnie zauroczyły i nie pozwoliły mi wyrwać się z magii heksalogii.

Po drugim tomie zaczęłam mieć jednak małe obiekcje, które po przeczytaniu 3 tylko się powiększyły. Miłość do Dory została mocno poturbowana.

Niestety Dora i jej wszystkie moce zaczęły mnie męczyć i przytłaczać. Nie przepadam za idealnymi bohaterami, których nie da się pokonać. Nie jest to realne i po prostu szybko nudzi.

Przez "Zwycięzca bierze wszystko" brnęłam długo i urozmaicałam sobie lekturę skokami w bok do innych książek. To chyba nie świadczy najlepiej o lekturze...

To nadal jest ten cudowny Thorn i genialny świat, jednak główni bohaterowie tej książki mogliby na moje oko iść na stracenie... Zdecydowanie bardziej interesują mnie w tym momencie losy bohaterów pobocznych i tych nowych, których dopiero poznajemy. To chyba tylko dlatego wiem, że przeczytam 4 tom - zrobię to jednak po dłuższej przerwie by zmyć z siebie nieco niechęć jaką nasiąkłam po skończeniu 3 części.
No i jest jeszcze mnóstwo nieodkrytych tajemnic Thornu, które mnie intrygują i chcę poznać o nich prawdę ;)