dwa przykłady na to jak beznadziejnie zekranizować książkę, to wg mnie: "Samotność w sieci" i p.s. "kocham cię" fajne książki a jeśli bym ich nie przeczytała przed filmem to po filmie zdecydowanie nie. podobały mi się za to(oprócz kilku już tutaj wspomnianych) " my sister's keeper" i " klub miłośników Jane Austin"