Avatar @mhennels

Margerytka

@mhennels
15 obserwujących. 28 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 2 dni temu.
mvrgerytkv
Napisz wiadomość
Obserwuj
15 obserwujących.
28 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 2 dni temu.
niedziela, 21 marca 2021

Czytanie

Jako że jestem ogromną fanką Bena Barnesa, naszło mnie wczoraj na obejrzenie drugiej części Opowieści z Narnii, po raz setny jak można się domyślić. No ale jak to tak obejrzeć film, a nie sięgnąć po książkę? No nie da się. Więc z samego rana podeszłam do półki z mini działem "fantasy", o ile można go tak nazwać - wszak znajdują się tam tylko dzieła Tolkiena lub wokół jego twórczości książki krążące.

W drugim rzędzie znalazłam bez problemu dwa wydania "Księcia Kaspiana" - nowsze, z fotosami z filmu i drugie, z 1985. Wybrałam nowszą wersję ze względów... wizualnych. Niemniej, z każdą z nią wiąże się inna historia. Wydanie filmowe dostałam jako prezent od Świętego Mikołaja (ostatni zresztą raz) w czasie jakiejś zabawy karnawałowej w pracy mamy. Mogłam sobie coś wybrać, nawet i droższego, a ja jedyne o czym marzyłam wtedy, to o tej książce. Starszą wersję zakupiłam za symboliczną złotówkę w czasie jakiegoś targu książek w liceum. Pamiętam zadowoloną minę mojego wychowawcy, cudownego historyka, który zobaczył, jaką zdobycz przyniosłam ze zbiórki pieniędzy.

Wracając jednak do historii właściwej, jak na czytelnika przystało, w czasie czytania nie ma możliwości oderwania się od literek. Tak więc do zupy usiadłam z nosem w książce. Nikt nie zwraca u nas w domu na takie rzeczy uwagi. Dwie zasady - śpiącego się nie budzi, ta to jest nawet i pisana, a druga, moja własna - każdy ma prawo czytać ile chce i gdzie chce. Tak więc nie było niczym dziwnym zignorowanie tego zachowania i postawienia po prostu przede mną talerza. Wtedy wchodzi obiekt nieczytający nr 1.

"Przecież już to czytałaś."

O zgrozo. Oczywiście, że czytałam. Nie raz. Ale dlatego, że czytałam, wiem, że mogę przeczytać jeszcze raz. I jeszcze kolejny, jeśli zajdzie taka potrzeba. Cóż za bluźniercze słowa. Niektóre książki to co roku należałoby czytać, bo z każdą zmienną cyferką w liczbie zmieniających się lat z lektury wyciąga się coś innego.
Obiekt nieczytający nr 2 tylko popatrzył z ukosa.

Swoją drogą, nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam historię Kaspiana. Ale chociaż jestem w 3/4 książki przypomniało mi się, czemu wolałam wersję filmową 😅. Co nie zmienia faktu, że duża część treści jest zmieniona, usunięta lub dodana, a tego nie lubimy.

#ksiazka#czytanie#narnia
× 3
Komentarze
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
Książka nie pizza, można ją skonsumować wiele razy... ;)
× 1
@mhennels
@mhennels · ponad 3 lata temu
Dobry argument i sama prawda