"Chciała być po prostu wolna i szczęśliwa, a potem pojawił się on. Skradł całe światło, którym oświetlała swoje burze, i wprowadził w jej życie mrok."
Maja, mimo młodego wieku, przeżyła w swoim życiu zbyt wiele. Śmierć ukochanego ojca odmieniła ją i jej rodzinę bezpowrotnie, a następstwa tego wydarzenia ukształtowały osobę, którą była pod koniec liceum i którą jest teraz.
Wtedy postanowiła zamieszkać z babcią, zmienić otoczenie i cieszyć się spokojem i anonimowością w nowej szkole. To jednak okazało się trudne, kiedy spotkała Olka, Kacpra i Kamilę, a jej życie znowu obrało inny kierunek.
Aleksander również kogoś stracił i od wtedy nie był sobą. Z radosnego chłopaka zmienił się w złośliwego, mrocznego i smutnego osiemnastolatka, który jedyną nadzieję na lepsze życie widzi w powrocie tego, kto odszedł.
Majka wyjątkowo działa mu na nerwy, być może dlatego, że wydaje się być do niego podobna.
Czy to możliwe, że od pierwszego spotkania ich dusze się rozpoznały?
Czy będą mieli w sobie na tyle odwagi, aby zaufać i przekuć negatywne emocje w coś dobrego?🥺
Już na początku poznajemy częściową odpowiedź na to pytanie, gdyż jest to dzień powrotu Majki po latach do domu babci. Szybko możemy wywnioskować, że nie jest to łatwy powrót, a historia, która zostanie nam zaraz przedstawiona, nie będzie historią łatwą.
I rzeczywiście tak jest.
W części pierwszej poznajemy wszystkie jej szczegóły, przeżywając z bohaterką ten trudny czas, choć zabarwiony kilkoma ładnymi uczuciami.
Nie da się zaprzeczyć, że jej relacja z Olkiem do łatwych nie należała. Właściwie, długo wydawała mi się jednostronna i uważałam, że Majka jest dla niego zbyt dobra. W tym chyba zresztą cały sęk. Czy Majka w końcu to zauważy?
"Wiedziała, że nie jest gotowa pozwolić mu odejść, ale zdawała sobie sprawę, że był jak papieros – dusił ją i wypalał od środka."
Książka ma dalej jeszcze dwie części: w jednej poznajemy listy od Aleksa i czasy studenckie, a w ostatniej wracamy do teraźniejszości i powrotu Majki do domu babci.
Podoba mi się ta konstrukcja, ten smaczek rzucony nam na początku, a potem powrót do przeszłości sprawiający, że chcemy koniecznie wiedzieć, jak doszło do tego, o czym przeczytaliśmy w prologu. Bardzo wciągnęłam się w tę historię, a jednoczenie chciałam już wiedzieć, co jeszcze wydarzy się w teraźniejszości. Fajny zabieg i dobrze napisany, duży plus za to. 😊
Ogólnie jestem raczej sceptycznie nastawiona do nastoletnich bohaterów, którzy piją, ćpają i rzucają wielkie słowa, jakie to oni mają ciężkie życie, jak nie potrafią kochać i inne tego typu rzeczy, bo po prostu zazwyczaj takie wątki są słabo napisane i nie mają pokrycia w rzeczywistości. Tu jednak było inaczej. Bohaterowie, których stworzyła autorka byli bardzo bogaci życiowo, zarówno w doświadczenia, jak i emocje. Byli złożeni, zagubieni, a chaos, którym się otaczali, bardzo do tej sytuacji pasował. Owszem, czasem miałam ochotę iść do nich i ich popchnąć w odpowiednią stronę, czasem chciałabym ich przytulić, a czasem na nich nakrzyczeć. Nie zawsze rozumiałam ich zachowania i nie zawsze się z nimi zgadzałam, ale potem przypomniałam sobie, że przecież to nadal tylko nastolatkowie, na których życie nałożyło nieproporcjonalnie wielki ciężar. Strata bliskich osób i inne problemy sprawiły, że szukali gdzieś ukojenia, jednocześnie, być może podświadomie, samodzielnie się krzywdząc.
Bardzo ciężki temat, nadal siedzi we mnie smutek i raczej tak tę książkę zapamiętam.
Była też wzruszająca, te emocje podczas lektury ciągle się kłębiły, aby na końcu wybuchnąć z ogromną siłą.
Na tym zresztą zakończę mój komentarz dotyczący finału książki, bo nie chcę nikomu spojlerować, ale myślę, że bomba to odpowiednie słowo go określające. 😉
Mimo całego tego wrażenia smutku, który zostaje po lekturze, książka uczy kilku ważnych rzeczy. Przede wszystkim tego, aby nie czekać z życiem w nieskończoność. Aby czerpać z niego garściami i mieć odwagę okazywać swoje uczucia, nawet jeśli boimy się konsekwencji. Ania pięknie podkreśliła, nie wiem czy zamierzenie, to, jak bardzo mamy wpływ na swój los, jak bardzo nasze decyzje i wybory rzutują na resztę życia i jak bardzo możemy żałować bezczynności i upartości. Jednocześnie jednak pokazuje, że ostatecznie jesteśmy tylko małymi mrówkami w tym całym wszechświecie. Warto jednak zadbać o nasze życie i postarać się, aby nie marnować tego czasu, który był nam dany.
Żałuję, że nie zostały wyjaśnione do końca wszystkie wątki, mam jeszcze milion pytań i jestem trochę wkurzona, mam też cichą nadzieję na to, że Ania kiedyś na nie odpowie. Może w kolejnej książce? 😊
Było mi bardzo ciężko ocenić tę, bo musiałam sobie parę spraw przemyśleć i rozdzielić moje prywatne preferencje od rzetelnego spojrzenia na tekst, ale myślę, że mi się to udało. 😉
Zostawiam tu 8/10 i liczę na więcej!
Dziękuję Ani za książkę, za emocje i za skłonienie do kilku ciekawych przemyśleń, pisz dalej! 💗