Anathema recenzja

"Anathema" znaczy przekleństwo

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Katarzyna_Wasowicz ·3 minuty
2020-08-01
2 komentarze
4 Polubienia

"Anathema" znaczy przekleństwo


Tytuł książki Piotra Podgórskiego oraz mroczna okładka przywodząca na myśl powieść grozy zwróciły moją uwagę już na początku. Nie udało mi się zostać recenzentką "Anathemy", ale za to mogłam ją przeczytać biorąc udział w booktourze, zorganizowanym przez Andżelikę z bloga Czytam dla przyjemności.

"Każdy z nas nosi w sobie przekleństwo, które jest sumą naszych zranień i złych doświadczeń."

Głównego bohatera, Marka Makowskiego, poznajemy praktycznie od dnia narodzin. Autor przedstawia nam również postaci jego rodziców. Nie jest to książka, którą czyta się łatwo. Prawdę mówiąc był taki moment już na początku, gdy chciałam ją odłożyć, przeprosić organizatorkę i samego autora, że przykro mi, nie dam rady, że moje serce nie zniesie tego ogromu cierpienia, niesprawiedliwości i podłości. Ból, który wypływał z kart powieści otulał mnie ciasnym kokonem, nie pozwalał oddychać i wyciskał łzy z oczu.

***

Autor niezwykle sugestywnie, a zarazem przy użyciu prostych słów odmalowuje dzieciństwo małego Marka. Żadne dziecko nie powinno doświadczać takiego traktowania, nikogo nie powinien spotkać taki los, jaki spotkał tego małego, chudego, cichego chłopczyka. Nikt nie powinien być niekochany, tak jak niekochany był Marek. Czy z traumą jaką było jego dzieciństwo można tak po prostu żyć? Czy można być szczęśliwym człowiekiem i zbudować normalny związek? Czy taka przeszłość już zawsze będzie ciążącym przekleństwem rujnującym życie nie tylko głównej postaci, ale i ludzi, których spotyka się na swojej drodze i wchodzi z nimi w relacje? Na te pytania odpowiada Piotr Podgórski, zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję i wyrobieniu sobie swojego zdania.

Polecam Wam także przeczytać Posłowie dr Fidosa. Właściwie, gdy je przeczytałam pomyślałam, że ja już nic więcej mówić nie muszę, wszystko co kumulowało się w mojej głowie znajdowało się właśnie tam. Sam autor w podziękowaniach (tak, czytam podziękowania, posłowia i wszystkie dodatki jakie można znaleźć w książkach) pisze, że "Anathema" powstała w bardzo ciężkim dla niego okresie, a historia, którą zaczął spisywać miała pełnić rolę swego rodzaju katharsis. Da się odczuć to w emocjonalnym przekazie powieści. Nie wiem co przeżywał autor i z czym musiał się uporać, ale z pewnością jego wewnętrzne przeżycia wsiąkły w kartki, czyniąc powieść tak emocjonalną.

***

Czytało się... różnie. Były momenty płynnie napisane, przez które wręcz płynęłam przez treść, ale i były fragmenty, które mówiąc brzydko "zgrzytały". Dotyczyło to zarówno opisów, jak i dialogów. Tych drugich jest naprawdę sporo, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko, jednakże część dialogów, moim zdaniem, wypadała nierealistycznie. Prawdę mówiąc opisy wychodziły autorowi zdecydowanie lepiej.

Sama historia i główna oś fabularna są bardzo ciekawe i nigdy nie stracą na wartości. Tematyka patologii, alkoholizmu, przemocy fizycznej i psychicznej oraz ich następstwa, szczególnie gdy dotyczy dzieci jest bardzo ważna i potrzebna w literaturze. W "Anathemie" to właśnie z takich wątków utkana jest opowieść. Wpleciono w nią także elementy paranormalne oraz kryminalne (tak określiłabym cieniutką nitkę wątku mordercy). Ostatni wątek jest kompletnie niepotrzebny. Chyba, że autor umieścił go chcąc pokazać jak złudne jest nasze postrzeganie innych i jak bardzo możemy się co do nich pomylić? Nie wiem. Dla mnie to był właśnie ten kamyczek, który przeważył szalę i tylko się skrzywiłam z myślą: i co jeszcze.

Podobało mi się połączenie dramatycznej historii Marka z elementem paranormalnym. To dodawało fabule nieco nierealnego wydźwięku i jakby łagodziło ostre kanty trudnej tematyki. Niemniej jednak pozostało we mnie wrażenie, że autor dodawał niektóre elementy w miarę powstawania powieści i nie były one zaplanowane od początku. I nie wiem czy nie byłoby korzystniej dla książki, gdyby autor pozostał tylko przy realizmie i skupieniu się na traumie Marka i rodzinnych relacjach.

***

Końcówka "Anathemy" wydała mi się kompletnie nieprawdopodobna. To taki jakby cukierkowy happy end, i żyli długo i szczęśliwie. Nie neguję tego, że z rodzicem takim jak ojciec Marka nie można się pojednać, że nie można sobie wyjaśnić pewnych spraw, pojednać się itp. Tak samo w przypadku relacji z bratem. Jednak to w jak krótkim czasie te zmiany zostały dokonane jest dla mnie mocno nierealny.

"Anathema" to wartościowa pozycja. O ile odrzucić z niej paranormalne wstawki, to także świetne studium psychologiczne człowieka wychowanego w patologicznej rodzinie, przywiązanego do niej pomimo traumy i złych doświadczeń. Czyta się całkiem dobrze, zaletą były dla mnie opisy. Nie czyta się łatwo, przynajmniej nie od początku, ale jest to lektura mocno wciągająca.

Czy polecam? Tak, aczkolwiek potencjalnemu czytelnikowi radziłabym dłuższe zastanowienie się czy to jest akurat odpowiedni czas na tego typu książkę.

Moja ocena:

× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Anathema
Anathema
Piotr Podgórski
6.3/10

Każdy z nas nosi w sobie przekleństwo, które jest sumą naszych zranień i złych doświadczeń. Anathema towarzyszy każdemu z nas. Marek to dziecko niechciane i nieakceptowane przez rodziców. Historia j...

Komentarze
@mum_sweethearts
@mum_sweethearts · ponad 4 lata temu
Kolejna pozycja do której w najbliższym czasie zbliżę się ! Dzięki z tak wielowątkowa opinie. ! 💪🏻
× 1
@Lirith
@Lirith · ponad 4 lata temu
Okładka, tytuł, tematyka - wszystko mi się podoba. Sięgnę po tę książkę z pewnością.
× 1
Anathema
Anathema
Piotr Podgórski
6.3/10
Każdy z nas nosi w sobie przekleństwo, które jest sumą naszych zranień i złych doświadczeń. Anathema towarzyszy każdemu z nas. Marek to dziecko niechciane i nieakceptowane przez rodziców. Historia j...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Myślicie, że każdy z nas ma w sobie przekleństwo, które jest sumą naszych zranień i złych doświadczeń? Powieść „Anathema” Piotra Podgórskiego sugerować może, że pewnego rodzaju klątwa towarzyszy k...

@klaudia.brozyna2320 @klaudia.brozyna2320

Przeczytałem, bo było na półce. Było na półce, bo mi ktoś zaufany powiedział kiedyś, że to taki polski Stephen King. W którym miejscu, nie wiem. Anathema, czyli klątwa, która żadną tam klątwą nie jes...

@Fredkowski @Fredkowski

Pozostałe recenzje @Katarzyna_Wasowicz

Piąty akt
"Piąty akt" Wojciech Wójcik - opinia

Wojciech Wójcik zabiera nas do aktorskiego świata, jego niuansów, skomplikowanych relacji, zależności i mrocznych stron. Dodatkowo wybieramy się w podróż w czasie, do ok...

Recenzja książki Piąty akt
Final Girls. Ostatnie ocalałe
"Final girls. Ostatnie ocalałe" Grady Hendrix - opinia

„Final girls to dziewczyna, która jako jedyna pozostaje przy życiu, gdy pojawiają się końcowe napisy w horrorze. Zakrwawiona bohaterka, której udało się ocalić siebie, p...

Recenzja książki Final Girls. Ostatnie ocalałe

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka