„Miasto demonów” zaczęłam czytać ponad pół roku po części pierwszej. Bardzo się cieszyłam na to, że dowiem się co wydarzy się po tym jak Elan razem z Simone i Kalebem uratowała ludzi i przeniosła ich dzięki sztucznej inteligencji zwanej Merlin na wyspę, którą nasza bohaterka nazwała Atlantyda.
Uciekli przed demonami, budują nowe miasto i aby było bezpieczniej otaczają je murami. Dzięki temu, że nad wszystkim czuwają jej najbliżsi, czyli Simone i Kaleb, to Elan ma trochę czasu dla siebie aby zgłębić siebie. Pewnego razu w Śnieniu (coś na kształt letargu) przychodzą do niej trzej Mędrcy i ujawniają przed nią, że może być wybawicielką ludzkości ale o tym może zdecydować tylko ona sama. W związku z powyższym Elan decyduje się samotnie podjąć walkę i trafia do ludzkiego miasta, Lemurii – miasta w którym panują demony. A w nim zaczyna się dziać coś dziwnego co bardzo intryguje naszą młodą bohaterkę.
W Lemurii spotyka sprzymierzeńców, braci Brokkera i Sindri – kogoś w stylu Kaerna, znanego nam już części pierwszej. Demona, który pomagał ludziom. Demona dzięki któremu przetrwała ona i cała reszta ludzi, którym pomogła się osiedlić na Atlantydzie.
Nowe miasto, nowi bohaterowie, nowe dramatyczne wydarzenia, kolejne walki, które powinny były być przegrane a jednak zostały wygrane. I ona taka dzielna i opanowana mimo, że taka młoda. Bohaterka w każdym calu.
Niestety druga część wydaje mi się bardzo naiwna. Nie odczuwałam tego tak czytając pierwszy tom. Z przykrością stwierdzam, że ta część opowieści nie przeniosła mnie w ten wyimaginowany wymiar dzięki któremu polubiłam twórczość Evana Currie’go. Jak dla mnie jest zbyt infantylna i tak mało realistyczna, że aż mnie w pewnych momentach głowa zaczynała boleć. Niekiedy odnosiłam wrażenie, że co poniektóre dialogi były pisane przez nastolatka. I może tak było? Nie mogłam pozbyć się uczucia, że autor dopiero uczy się pisać. Jakby się uwstecznił.
Mimo wszystko dobrze było się ponownie znaleźć w świecie fantazji Evana Currie’go nacieszyć się humorem Merlina, i pyskówką Elan oraz obserwować jej walkę z władczynią Lemurii - Ser’Goth nazywaną Jaśnie Pani i demonem drugiego kręgu.
Mimo tak słabej oceny jaką daję na pewno skuszę się aby sięgnąć po kolejną jej część bo najzwyczajniej w świecie pragnę się dowiedzieć co się wydarzy i jaki będzie los głównych bohaterów, a zagorzali fani twórczości tegoż autora mogą się prawdopodobnie nie zgodzić z moją subiektywna oceną, jednak ilu czytelników tyle opinii i życzę wszystkim miłych chwil spędzonych z książką w ręku.