„Nie ma nic bardziej obraźliwego dla honoru mężczyzny niż współczucie kobiety.”
Wczesna wiosna. Pogrążona w szarościach chmur Sopocka plaża, po której mimo niesprzyjającej aury, brzegiem morza spaceruje samotna kobieta z psem. W pewnym momencie natyka się na dryfujące w wodzie zwłoki. Wezwany na miejsce prokurator Bilski po krótkich oględzinach stwierdza, że nie jest to zwykły topielec. Ofiarą jest młoda dziewczyna, której ktoś pozbawił czerwieni ust. Tak rozpoczynają się „ Kolory zła. Czerwień”, kryminał Małgorzaty Oliwii Sobczak, który skalą popularności zaskoczył nawet samą autorkę.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że ta powieść nie jest pierwszą książką napisaną przez Małgorzatę Sobczak, gdyż już wcześniej opublikowała dwie. Zaczęła od baśni, przeznaczoną raczej dla dorosłego czytelnika, następnie wydała powieść obyczajową. Tak, więc nie jest to debiut literacki, nie mniej jednak pierwszy kryminał w karierze autorki. Historia wciąga, ale nie od razu. Na początku irytują drewniane dialogi, dopiero w dalszej części autorka się rozkręca i wszystko jest już jak należy. Konstrukcja kryminału nie jest zbyt zawiła, ale genialna w swojej prostocie i na tym polega cały urok tej książki. Nie ma skomplikowanej intrygi, pogłębionego rysu psychologicznego postaci. Opisy poszczególnych bohaterów bardziej skupione są na wyglądzie niż na cechach charakteru. Bardzo dobrze natomiast rozbudowana jest postać sędziny Moniki Boguckiej, matki rozpaczającej po śmierci dziecka, która mimo wszystko potrafi zachować przytomność umysłu. Narracja prowadzona jest w dwóch liniach czasowych, które dzieli siedemnaście lat. Rok 1996 i rok 2013, to spora rozpiętość czasowa, ale jest jednak coś, co łączy te daty. Sopocka plaża, ciała dwóch okrutnie zamordowanych i okaleczonych kobiet, które na dodatek są do siebie niesamowicie podobne.
Autorka umiejętnie przeplata teraźniejszość z przeszłością, ale zdecydowanie bardziej interesująco wypadła akcja osadzona w latach dziewięćdziesiątych. Próba odwzorowania tamtych czasów, które doskonale pamiętam, jest dużą zaletą powieści. Posępny, miejski krajobraz Sopotu stanowi wspaniałe tło powieści i tworzy niesamowity klimat. Przyciąga swoją ciemną stroną, gdzie niepodzielnie króluje trójmiejska mafia, a handel narkotykami, układy, przemoc i duże pieniądze są na porządku dziennym. Małgorzata Sobczak pokazała świat gdzie wszystko jest możliwe, ale to również ma swoją cenę, którą wcześniej czy później trzeba zapłacić.
Trochę szkoda, że autorka nie skupiła się bardziej na portretach psychologicznych postaci, ale w końcu to kryminał , a nie thriller psychologiczny. Popełniła też mały błąd, gdy w pewnym momencie zbyt wyraźnie wskazuje, kto jest sprawcą. Taki mały szczegół, który sprawia, że zakończenie nie zaskakuje tak jak powinno. Fabuła książki, pomimo kilku małych niedociągnięć, jest znakomicie skonstruowana. Powieść napisana lekkim nieskomplikowanym językiem bez niepotrzebnych udziwnień, przez co czyta się szybko z wielką przyjemnością i faktycznie trudno się od niej oderwać.
" Kolory zła ", to pochłaniający kryminał, który wciąga i intryguje. To zgrabnie napisana powieść kryminalna, o ludzkich namiętnościach, odrzuconej miłości, która zmienia się w obsesję, a w końcowym efekcie doprowadza do zbrodni. Można by paru szczegółów się przyczepić, ale bez wpadek nie ma dobrego startu, natomiast jest potencjał i warto zobaczyć, co autorka ma do zaoferowania w kolejnych książkach. Polecam gorąco.
Warto też przeczytać wywiad z autorką, w którym zdradza szczegóły powstawania powieści oraz co ją zainspirowało do napisania „Czerwieni”.
„ Zbrodnię zawsze trzeba traktować jak opowieść. Jeśli dobrze określi się miejsce, które ślad zajmuje w historii zbrodni, można zrekonstruować ich przebieg.”
Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz recenzencki.