Tak oto oficjalnie rozpoczęłam swoją przygodę z serią 'Blakemore Family'. Dziś zacznę z nieco innej strony. Mianowicie od tego, jak ta książka została wydana. Ja wiem, to bardzo powierzchowne, ale uwielbiam początki rozdziałów - czarne strony w wersji papierowej niezwykle mnie urzekają. Nie widzę takich po raz pierwszy, ale nadal robią na mnie niesamowite wrażenie. Ale do rzeczy!
Bohaterka już od samego początku wplątuje się w niezłe kłopoty. Będzie w stanie zrobić wiele, żeby mieć możliwość spłacenia długów, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że standardową pracą niczego nie wskóra. Właśnie dlatego, mimo pewnych wątpliwości, przyjmuje ofertę bycia pokojówką w domu rodziny Blakemore. Ile może zarobić? No właśnie, zdecydowanie więcej niż sobie wyobrażała. W głowie kobiety pojawiają się myśli na temat tego, co kryje się pod zawodem, który ma wykonywać. Pieniądze są jej tak bardzo potrzebne, że mimo częściowego zawahania, podpisuje dosyć specyficzną umowę. Umowę z Jacobem Blakemorem.
To nazwisko sieje postrach wśród wielu, jednak Avery do tej pory nie miała z nim styczności.
Jacob to mężczyzna ze świata mafijnego, który został w nim wychowany, a co za tym idzie - automatycznie nim przesiąknął. Odnalazł również swój sposób na odreagowanie. Willa, w której mieszka, przynosi ukojenie, rozrywkę nie tylko jemu, ale również jego najbliższym. Jest on tym typem bohatera, któremu nie jest straszna przemoc, brutalność. Mężczyzna, z którym nie warto dyskutować, ponieważ i tak zdobędzie to, czego chce. Tak jak wspomniałam - typowy człowiek wychowany pośród mafii. Oczywiście, że go polubiłam. Nie mogłam inaczej.
Nie będzie żadną tajemnicą fakt, że tych dwoje zacznie na siebie oddziaływać. Jednak każde z nich ma zasady, których chce się trzymać. Jak te będą miały się do ich relacji?
Bardzo lubię dwutorową narrację, którą zaserwowała nam Kinga. Poznajemy spojrzenie, myśli obojga bohaterów, a uwierzcie - w ich głowach trwa niemała walka. Więź, która się między nimi buduje, nie jest zbyt nachalna. Przynajmniej wykreowanie jej sprawiło, że nie odebrałam jej w taki sposób. Od samego początku dałam się wciągnąć we wszystkie kłopoty, tajemnice, akcje. Przyznam szczerze, że kilka razy udało się Kindze mnie zaskoczyć.
Ta historia jest naprawdę intrygująca. Chociaż wydawać się może, że tematyka ta nadal wyskakuje z każdej strony, historia Jacoba i Avery wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Było niepokojąco (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), chwilami brutalnie, nie obyło się bez wielu zwrotów akcji. W przypadku romansu/erotyku mafijnego nie mogło oczywiście zabraknąć scen erotycznych, które zdecydowanie pobudziły wyobraźnię. Bardzo podpasowały mi w przypadku tej dwójki. Sprawiły, że kobieta i mężczyzna mogli odkryć w sobie coś nowego.
Uważam, że każdy fan gatunku przepadnie w tej historii. Pamiętajcie też, że to pierwszy tom. Nie mogę się doczekać, kiedy poznam losy pozostałych członków rodziny Blakemore. Kinga dała mi mały przedsmak tego, co może mnie czekać, ponieważ już teraz, pokrótce, przedstawiła wszystkich. Zaintrygowali mnie. Przeczuwam, że jeszcze wiele razy pokażą na co ich stać.