Szepty zmarłych recenzja

Cienka gnijąca linia

Autor: @Meszuge ·3 minuty
2020-07-31
Skomentuj
2 Polubienia
Dawno, dawno temu, w czasach Agaty Ch., Dashiella H., Raymonda Ch., Conana D. i paru innych, równie wybitnych postaci, żeby pisać dobre powieści kryminalne, wystarczył warsztat pisarski na niezłym poziomie i pomysł na ciekawą intrygę. Niestety, dziś to o wiele za mało. Książek dobrze napisanych, z odpowiednio skomplikowaną fabułą, wydaje się pewnie na świecie po kilka dziennie, a pisze - po kilkaset. Żeby się na tym rynku wybić, zaistnieć, trzeba czegoś więcej, jakiegoś indywidualnego rysu, wyjątkowości, zdolności autora do odnalezienia i pokazania tego, czego współcześni czytelnicy łakną i pożądają, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę, a czym nie nakarmili ich jeszcze – do przesytu – inni autorzy.

Czy jesteśmy ciekawi? Jak najbardziej! Kryminalne zagadki od wieków stanowiły rozrywkę milionów czytelników. Czy lubimy się bać? Pewnie, że tak! Stąd spore powodzenie horrorów, które dawkują czytelnikowi lub widzowi dokładnie odmierzoną dawkę strachu. A przynajmniej jego pozorowanej i kontrolowanej wersji, bo przecież to nie czytelnika goni wilkołak, wampir czy pożeracz trupów. Może jest w tym nawet odrobina przewrotnej ulgi, że to nie mnie coś grozi? Ale to już inna sprawa…
I wreszcie, czy lubimy dreszcz obrzydzenia? Oczywiście „my” jest tu jedynie figurą stylistyczną, ja może i nie, wielu ludzi pewnie też nie, ale przecież nie będę tych retorycznych pytań zadawał w formie „wy”, czy „oni”. A więc, czy pożądany może być dreszcz obrzydzenia, wstręt, odraza? Wbrew pozorom, może. O, tak. Jak najbardziej. A dowodzą tego tłumy gapiów gromadzące się w miejscach katastrof, wypadków itp., w których – być może – będzie można zobaczyć trochę krwi, urwaną kończynę, a jak szczęście dopisze, to nawet i zwłoki ofiary.

Simon Beckett poszedł jeszcze dalej, choć może właściwszym określeniem byłoby: posunął się jeszcze dalej. W „Szeptach zmarłych” tym czymś szczególnym, wyjątkowym, clou programu, powiedziałbym, są trupy. Jednak nie takie zwykłe, w końcu w thrillerach nie są one właściwie niczym nadzwyczajnym. Beckett znalazł swój szlagier, a są nim trupy w stanie rozkładu, gnijące zwłoki, resztki ciał ludzkich cuchnące i rojące się od larw.

„Szepty zmarłych” to oczywiście fikcja literacka, ale Ośrodek Badań Antropologicznych w Tennessee ponoć istnieje naprawdę. Jest to miejsce – w powieści odgrywa ono rolę niezwykle istotną – w którym na sporym obszarze, stąd nazwa: Trupia Farma, napotkać można ludzkie zwłoki w różnym stadium rozkładu. W bagażnikach, w rurach kanalizacyjnych, w piasku, w bagnie, w słońcu, na drzewie, pod drzewem… Na tych zwłokach uczą się fachu, to jest medycyny sądowej, policjanci śledczy, patolodzy, antropolodzy.

Kiedyś pobierał tu nauki Anglik, lekarz i antropolog sądowy, doktor Hunter. Teraz, po latach, wraca na Trupią Farmę, goniony przez demony własnej makabrycznej przeszłości, licząc, zdaje się, na odzyskanie spokoju i równowagi (w takim miejscu?!). To oczywiście się nie udaje, bo wplątany zostaje w koszmar jeszcze większy, w polowanie na niezwykle przebiegłego, brutalnego, bezwzględnego psychopatę i seryjnego mordercę.

Pytanie podstawowe i zasadnicze brzmi: czy Simon Beckett przekroczył linię dobrego smaku, cienką linię dzielącą prawdziwą sztukę od prymitywnego epatowania czytelnika odrażającymi opisami (a przyznam od razu, że niektóre z nich mogą wywoływać odruchy wymiotne)? Na to pytanie czytelnik musi znaleźć własną odpowiedź, bo dla każdego ta linia może przebiegać w odrobinę innym miejscu. Nie ulega natomiast wątpliwości, że „taniec” odbywa się na naprawdę bardzo cienkiej, może nawet nieco nadgniłej linie, a wszystko właściwie sprowadza się do uczciwej odpowiedzi na pytanie: czy lubię czuć dreszcz obrzydzenia i rzygowiny podchodzące do gardła?

Dobry, może nawet bardzo dobry warsztat. Nietuzinkowa fabuła. Jednak ze względu na wyjątkową… hm… drastyczność opisów, radzę się bardzo poważnie zastanowić przed rozpoczęciem lektury.

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Szepty zmarłych
6 wydań
Szepty zmarłych
Simon Beckett
8.4/10
Cykl: Dr David Hunter, tom 3

Skóra. Największy ludzki organ i najbardziej niedoceniony. To łącznik naszych zmysłów ze światem zewnętrznym, bariera, na której kończy się nasza indywidualność, nasze ja. I nawet po śmierci coś z t...

Komentarze
Szepty zmarłych
6 wydań
Szepty zmarłych
Simon Beckett
8.4/10
Cykl: Dr David Hunter, tom 3
Skóra. Największy ludzki organ i najbardziej niedoceniony. To łącznik naszych zmysłów ze światem zewnętrznym, bariera, na której kończy się nasza indywidualność, nasze ja. I nawet po śmierci coś z t...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Skóra. Największy ludzki organ i najbardziej niedoceniany. Zajmując jedną ósmą całkowitej masy ludzkiego ciała, u przeciętnego dorosłego pokrywa powierzchnię mniej więcej dwóch metrów kwadratowych. ...

@Nina @Nina

Tym razem spotykamy doktora Huntera w Stanach Zjednoczonych a dokładniej w Tenesee, gdzie wraz ze swoim kolegą z lat szkolnych prowadzi badania na " Trupiej Farmie" czyli ośrodku szkoleniowym dla ant...

@emilusienka5 @emilusienka5

Pozostałe recenzje @Meszuge

Kairos
Tragiczne losy Górnego Śląska

Musiałem przeczytać nieco ponad dwa tomy siembiedowej trylogii, żeby znaleźć właściwe określenie na jego warsztat. Jeśli Nikifor Krynicki był przedstawicielem prymitywiz...

Recenzja książki Kairos
Rondo
Złoty róg rozmieniony na drobne

Książka bardzo dobrze wydana. Solidna, twarda oprawa, czytelna i nie za mała czcionka, przyzwoitej jakości reprodukcje zdjęć – a to ważne, zważywszy na fakt, że fotograf...

Recenzja książki Rondo

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka