Za kurtyną: Apogeum recenzja

Co znajduje się za kurtyną?

Autor: @maitiri_books_2 ·5 minut
2022-03-26
Skomentuj
2 Polubienia
Laura Savaes to młoda polska pisarka. Z wykształcenia psycholog, z zamiłowania książkoholik. Artystyczna dusza, która kocha zwierzęta, uwielbia gotować, słuchać klasycznego rocka i pić mocną herbatę. „Apogeum” to pierwszy tom jej debiutanckiej serii „Za kurtyną”.

Lena to dziewiętnastolatka, która daje się namówić bratu na wyjazd na skałki na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Nie lubi się wspinać ani eksplorować jaskiń. Nie przepada też zbytnio za towarzystwem, które wybiera się na wycieczkę. W szczególności nie cieszy jej obecność Tomka, z którym od jakiegoś czasu znajomi starają się ją usilnie zeswatać. Daje się jednak namówić, aby nie wyjść na jakiegoś dzikusa. Na wejście do jaskini również się decyduje, ale tylko dlatego, że na zewnątrz jest tak strasznie gorąco. W jaskini dzieje się coś dziwnego. Robi jej się słabo i jakoś inaczej. Otrząsa się po chwili i brnie dalej do wyjścia. Po wyjściu okazuje się, że nikt na nią nie czeka. Nie ma jej brata, przewodnika ani reszty grupy. Dziewczyna postanawia sprawdzić jaskinię jeszcze raz. Przechodzi trasę z powrotem, ale okazuje się, że na jej drodze pojawia się ściana, której tam wcześniej nie było. Zdecydowanie coś jest nie tak. Później okazuje się, że Lena przeniosła się w czasie, do zupełnie innego wymiaru. Trudno jest jej to zaakceptować, ale w końcu musi. Królestwo nazywa się Ardiven i nieco przypomina Europę, ale tę sprzed kilkuset lat. Ciężko jest się Lenie tutaj odnaleźć. Nie ma prądu, nie ma udoskonaleń, które dobrze zna. Nawet nazwy geograficzne są inne od tych obowiązujących w jej świecie. Na szczęście nie jest sama. Z pomocą przychodzi jej dwóch młodzieńców, szarmancki Eavan i arogancki Cedrik. Lena pragnie wrócić do domu, ale póki co musi jakoś przetrwać w tej nowej rzeczywistości. Czy uda jej się wrócić do domu? I czy po czasie spędzonym z nowymi przyjaciółmi w ogóle będzie tego chciała?

Na każdego złego mężczyznę przypada jedna, jedyna kobieta, która go nawróci.

Zasiadając do lektury, miałam świadomość, że jest to debiut. A mimo to miałam dość spore oczekiwania. I chociaż powieść nie spełniła ich w stu procentach, nie będę się zbytnio czepiać, bo bawiłam się z tą książką naprawdę wyśmienicie. I uważam, że jak na debiut jest naprawdę dobrze. Przede wszystkim styl autorki jest nie tylko przystępny, ale też ciekawy. Mimo, że sporo jest w książce opisów, są one tak malownicze i sugestywne, że wzbudzają szczery zachwyt. Książka wciąga i jest to jej zasadniczy plus. Bardzo ciekawy miała autorka pomysł na swoją powieść. Chociaż motyw podróży w czasie czy między wymiarami nie jest w literaturze niczym nowym, został w „Apogeum” przedstawiony w dość nowatorski sposób. Bohaterka przenosi się do innego wymiaru i w czasy odległe od naszych czasów o jakieś kilkaset lat w nietypowy sposób, bo podczas wędrówki przez jaskinię na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jura to moje okolice i bardzo miło było mi czytać o niej już w pierwszym rozdziale. Dzięki temu od razu polubiłam się z tą powieścią. Odnalazłam w niej również nawiązania do znanych mi opowieści, co doceniam równie mocno. Mimo to, świat przedstawiony, chociaż niezwykle barwny, rozbudowany i dobrze opisany, w moim odczuciu nie został do końca dopracowany.

Już wyjaśniam, o co mi chodzi. Otóż, przenosząc się do innego wymiaru Lena znalazła się w świecie przypominającym XVII-wieczną Europę, w której nic nie zgadza się z tym, co znamy ze współczesnego kontynentu. Mapa polityczna jest inna, obyczaje są inne, zwyczaje i religia również, słownictwo nieco archaiczne. No i tu pojawia się problem, owo słownictwo właśnie. Lena doskonale rozumie swoich rozmówców z tych czasów i wymiaru, to raz. Dwa, słownictwo używane przez nich bardziej przypomina język współczesnych nastolatków niż ten archaiczny, którego mieli używać. I o ile rozumiem, że nie za bardzo dało się rozwiązać problem z tym, jakiego języka mieliby używać mieszkańcy królestwa Ardiven, bo książka jest przecież napisana w języku polskim i w takim będą mówić wszyscy, o tyle wulgaryzmy nijak nie chciały mi się wpasować w stworzony w powieści klimat i nie pasowały do tych archaicznych bohaterów. No bo z jednej strony mamy w powieści piękne stroje, miecze, zbroje, gorsety, dwór i inne takie, z drugiej przekleństwa, niepasujące do owych czasów. Nie jest to jednak coś, co mogłoby jakoś bardzo zepsuć odbiór powieści.

Wątki polityczne, chociaż zdominowane przez wątek romantyczny, są interesujące i przykuwają uwagę. Liczę na to, że w kolejnej części zostaną bardziej rozbudowane. Kreacja bohaterów na plus. Już w pierwszym rozdziale postać Leny zostaje czytelnikowi odrobinę przybliżona, później poznajemy ją jeszcze lepiej. A ponieważ nastolatka znalazła się w zupełnie innej niż zazwyczaj sytuacji, ciekawie obserwuje się zachodzące w niej zmiany. Początkowo Lena jest bardzo zdystansowana, skryta, ale też poukładana. Wie, czego chce, czego nie chce i twardo trzyma przy swoim. Trochę za bardzo może polega na bracie i za mało wierzy w swoje możliwości, ale to zaczyna się zmieniać, kiedy przenosi się do alternatywnej rzeczywistości i musi polegać już tylko na sobie. Staje się bardziej odważna, otwiera się powoli i zaczyna podejmować własne decyzje. Przede wszystkim jednak, chociaż czasem zachowuje się niezbyt rozsądnie, potrafi to zauważyć i wyciąga wnioski. Można lubić tę bohaterkę lub nie, nie można jednak odmówić autorce stworzenia jej świetnego portretu. Skrupulatnie również przedstawione zostały postaci drugoplanowe, z których szczególną sympatią obdarzyłam brata Eavana, którego zwyczajnie nie da się nie pokochać. Jeśli chodzi o wątek romantyczny, nie mam właściwie czego tej powieści zarzucić. Mamy tu trójkąt miłosny i dwóch walczących o serce głównej bohaterki młodych mężczyzn. Dwóch zupełnie od siebie różnych mężczyzn, trzeba dodać. Eavan to dobrze ułożony, niezwykle szarmancki, odpowiedzialny człowiek, który jednak w dalszej perspektywie sporo traci. Cedrik to jego totalne przeciwieństwo. Arogancki, zawadiacki, cyniczny i zabawny. Taki bad boy po prostu. Przyznam, że chociaż początkowo to właśnie poczciwy Eavan zwrócił moją uwagę, ostatecznie Cedrik podbił moje serce. Czy udało się któremuś z panów podbić serce Leny, musicie już sprawdzić sami.

„Apogeum” to dobre wprowadzenie do świetnie zapowiadającego się cyklu Young Adult Fantasy. Laura Savaes ma niezaprzeczalny talent i chociaż można znaleźć w jej debiucie pewne niedociągnięcia, zdradza ogromny potencjał na więcej. Doskonale zaplanowana historia, rozbudowany świat, skrupulatnie przedstawieni i przede wszystkim wiarygodni bohaterowie, niesztampowo poprowadzony wątek romantyczny i fajny klimat to plusy tej powieści. Spędzenie czasu z tą książką było dla mnie prawdziwą przyjemnością i z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić.

Recenzja pochodzi z bloga:„Za kurtyną: Apogeum” – Laura Savaes – maitiri_books (wordpress.com)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-03-24
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Za kurtyną: Apogeum
Za kurtyną: Apogeum
Laura Savaes
7.3/10
Cykl: Za kurtyną, tom 1

Kurtyna nie rozsuwa się na zawołanie. Wszystko zaczyna się w słoneczny weekend, gdy Lena wybiera się na wycieczkę wspinaczkową. Kiedy czołga się w jaskiniowym tunelu, nagle ogarnia ją dziwne u...

Komentarze
Za kurtyną: Apogeum
Za kurtyną: Apogeum
Laura Savaes
7.3/10
Cykl: Za kurtyną, tom 1
Kurtyna nie rozsuwa się na zawołanie. Wszystko zaczyna się w słoneczny weekend, gdy Lena wybiera się na wycieczkę wspinaczkową. Kiedy czołga się w jaskiniowym tunelu, nagle ogarnia ją dziwne u...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

“Dla wszystkich w tym królestwie jestem ,,kimś", mała. A nagle poczułem, że jedyne co mnie obchodzi, to żeby stać się ,,kimś" dla ciebie.” Lena wraz z bratem i znajomymi wybrali się na najbardziej ...

@zaczytany.mol.ksiazkowy12 @zaczytany.mol.ksiazkowy12

Lena, to młoda dziewczyna, która podczas wycieczki ze znajomymi do pewnej jaskini trafia w tajemnicze miejsce… Nie jest to znana jej Polska, a całkowicie inny, obcy świat. Lena musi odnaleźć się w no...

@fantastycznapanda @fantastycznapanda

Pozostałe recenzje @maitiri_books_2

Ja, która nie poznałam mężczyzn
Świat bez mężczyzn i nie tylko

"Ja, która nie poznałam mężczyzn" to opowieść o wyjątkowej podróży przez tajemniczy dystopijny świat, w którym bezimienna bohaterka i jej towarzyszki uwalniają się z pod...

Recenzja książki Ja, która nie poznałam mężczyzn
Szron
Niebezpieczny turniej, mroczne elfy i niespodziewane uczucie

"Szron" to opowieść, która wciąga od pierwszych stron, zaskakując zarówno nietypowym turniejem, jak i zawiłościami międzygatunkowej (nie do końca, ale wyjaśnię to za chw...

Recenzja książki Szron

Nowe recenzje

Małżeństwo ze snu
"Małżeństwo ze snu"
@tatiaszaale...:

“Nie należy się wstydzić lęku i zmartwień”. Osierocona Cecilia Harcourt ma tylko brata. Gdy ten zostaje ranny na wojni...

Recenzja książki Małżeństwo ze snu
Szkice miłości. Jak odnaleźć drogę do siebie i swojego szczęścia
Szkice miłości
@klaudiaciep...:

Dzień dobry, moje kochane Moliki 🌷 Potrzebowałam tej lektury – tego kobiecego wsparcia, takiego niewymuszonego zrozumi...

Recenzja książki Szkice miłości. Jak odnaleźć drogę do siebie i swojego szczęścia
Never King
Never king
@libros_de_c...:

Never king Co to była za książka! Historia opowiada o młodej Winnie, która właśnie kończy osiemnaście lat. Przez cały ...

Recenzja książki Never King
© 2007 - 2024 nakanapie.pl