Po przeczytaniu książki Andrzeja Fiedoruka Uczta Szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów, można od razu zadać sobie pytanie: Jeść czy nie jeść? Jeść trzeba, bo nie mamy wyjścia. Musimy dostarczać swojemu organizmowi pożywienia. Na pewno zdajemy sobie sprawę, że jedzenie w obecnym czasie sporo się różni od tego, co jeszcze nam serwowano z XX wieku. Jednak wszelkie przekręty związane z tym zagadnieniem ciągną się już od wielu tysiącleci. Kombinowano zawsze i wszędzie, Kantowano nas na wszystkim, dodawano gorszych zamienników, zmieniano etykiety, karmiono zupełnie czymś innym, niż mówiono.
Pan Andrzej Fiedoruk, autor tej niezwykle interesującej książki, urodził się w stolicy Podlasia, Białymstoku. W swoim dorobku literackim ma ponad 50 książek o różnej tematyce. Z pewnością słynie z książek o tematyce kulinarnej, związanych z różnymi regionami, szczególnie wspomnianego Podlasia. Jest członkiem Polskiej Akademii Smaku oraz założycielem Stowarzyszenia Smaki Podlasia. Niedawno miałem przyjemność przeczytać inną książkę autora Sekrety jedzenia, która była niezwykle ciekawa, serdecznie polecam.
Okładka to mistrzostwo świata. W pierwszym momencie fani fastfoodowego jedzenia mogą oblizać się na widok dorodnego hamburgera, jednak po przyjrzeniu się zdjęciu, dostrzeżemy, jak mężczyźni ulepszają potężną kanapkę ulepszaczami zaczynającymi się na literkę E. Na szczycie kanapki wciska coś ze strzykawki. Mocne, jakże prawdziwe. Wystarczy poczytać składy, co zawierają produkty, które spożywamy.
Gdy już ochłoniemy po obejrzeniu okładki (proponuję zajrzeć też szybciutko na ostatnią, czwartą jej stronę) to czas, by zagłębić się w lekturę. Siadamy wygodnie w fotelu, mocno się trzymamy poręczy, bo zapowiada się ostra jazda bez trzymanki!!!
Autor podzielił książkę na pięć rozdziałów. Na początku poznaliśmy zasadę czytania etykiet, jakie są i były miary produktów i rzecz o... uczciwości. Następnie poznać można podstawowe produkty żywieniowe na przestrzeni wieków. Mowa tu będzie o chlebie, mięsie, rybach, nabiale, jajkach, przyprawach, alkoholach i słodkościach. Jak powstały, jak wpływały na poszczególne kultury, religie, społeczeństwo, które musiało jeść. Od razu zadam też pytanie, czy kiedyś ktoś oszukał Was na jedzeniu bądź produktach, z których mogliście przygotować potrawę? Jestem pewien, że tak. Mnie przydarzyła się sytuacja, gdy kupowałem na bazarowym stoisku podgrzybki. Kupiłem dwa kilo, a jak zważyłem w domu, okazało się, że jest tylko półtora... To tylko przykład przekrętu, jakich wiele. Właśnie w tej części dowiecie się, jak oszukiwano na podstawowych towarach. I to nie tylko współcześnie, ale za czasów starożytnych. W trzecim rozdziale autor pokazał, jak można wykarmić armię w czasie wojny, proponując im zamienniki. W czwartym zaś poznamy kombinatorów, oszustów, ale też mnie bardzo zaciekawiły postacie, które tworzyły takie marki jak Pizza Hut, czy producent wrigley's spearmint gum. I wreszcie piąta część dotycząca jedzenia w przyszłości. Ja już się boję, co to będzie.
Książki, które wydaje łódzkie wydawnictwo Księży Młyn Dom Wydawniczy to lektury dla ludzi ciekawych. To zdanie można znaleźć na okładkach chyba wszystkich książek, które czytałem z tego wydawnictwa. Seria sekretów miast jest moją ulubioną, ale są też inne pozycje, które bardzo mi się podobały. Niniejsza obnażyła zupełnie świat związany z żywnością. Pokazała, że najważniejsze są dla ludzi ich biznesy, pieniądze i władza kosztem ludzkiego zdrowia. Uważajcie, co kupujecie. Najpierw przeczytajcie zdecydowanie Ucztę szubrawców.
Recenzja powstała dzięki portalowi sztukater.pl, któremu dziękuję za egzemplarz książki.