Zabójcza gra recenzja

Czy polecam? Niestety, ale nie, aczkolwiek niech każdy wyrobi sobie własne zdanie

Autor: @kobiecakawiarnia ·5 minut
2021-01-27
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Nie od dzisiaj wiadomo, że są książki, które wciągają i ciężko się od nich oderwać, ale są i takie, które powinno się omijać szerokim łukiem. Są też różne gusta. W moje gusta zdecydowanie nie wpadła książka Caroline Angel - "Zabójcza gra". Dlaczego? O tym niżej, ale ostrzegam, recenzja zawiera małe spojlery!

Zacznę od fabuły. Liczyłam na lekki romans typu hate-love z mordercą w roli głównej, ale mający w sobie jakiekolwiek emocje. Sam pomysł nie byłby zły i miałby rację bytu, gdyby został dokładnie przemyślany i miał w sobie nieco mrocznego klimatu, bo jednak mówimy o mordercy, a nie księciu na białym koniu. Zamiast tego po wstępie, który rozbudził we mnie nadzieję na to, że ta książka będzie świetna, rozpoczął się nieskończony festiwal żenady. Neve zostaje wystawiona przez swojego faceta, który do tej pory odbierał ją z pracy, wiedząc, że dziewczyna bała się chodzić do domu sama późnym wieczorem. On wybrał piwo z kumplami, które ostatecznie okazało się schadzką z najlepszą przyjaciółką głównej bohaterki. Oczywiście była afera, były łzy, trzaskanie drzwiami i demolowanie mieszkania, a nawet doszło do rękoczynów. Dziewczyna w końcu się pozbierała i wróciła do pracy. Szefowa zauważyła, że coś jest nie tak i odesłała Neve do domu. Wtedy Neve stała się świadkiem morderstwa, którego dokonał Cameron - płatny zabójca. Dziewczyna pozbawiona chęci do życia stwierdza, że nie będzie tak źle, jeśli Cameron się jej pozbędzie i zabije ją w tej chwili. On jej tego odmawia, bo nie miałby z tego żadnej frajdy. Co dalej? Łatwo się domyślić, bo drogi Neve i Camerona splotą się jeszcze nie jeden raz, a i znajdzie się miejsce dla jej byłego - Timothego, który ma do dziewczyny wiele żalu za to, że poszła na policję. Nie po to, by zgłosić, że widziała morderstwo, tylko po to, by powiedzieć, że były uderzył ją w twarz. No cóż... Potem jest coraz weselej.

Chciałabym podać jakieś plusy tej książki. Naprawdę, bo nie lubię, gdy recenzje ich nie mają i całość wygląda jak hejt, ale w tej książce naprawdę ich nie ma. No poza pierwszym rozdziałem z perspektywy Camerona, który ma w sobie to coś. Minusów jest za to wiele, a wszystkie kręcą się wokół absurdów, kiepskich dialogów i wydarzeń, które od samego początku wywoływały we mnie wiele śmiechu.

Jeśli chodzi o dialogi, to są one płytkie i tak beznadziejne, że załamywałam ręce już w chwili, w której Neve nakryła swojego chłopaka i przyjaciółkę w łóżku. Oklepane "to nie tak jak myślisz", było zaledwie wstępem do jeszcze ciekawszej dyskusji. Neve zraniona postanowiła wyrzucić zakochaną parkę z mieszkania. On w odpowiedzi wyznawał jej miłość, a cudowna przyjaciółka rzuciła jakże wspaniałym tekstem, że przecież wciąż mogą się przyjaźnić, Timothy należy przecież tylko i wyłącznie do Neve. Gdy ta szła w zaparte, nie chcąc ich więcej widzieć, oboje momentalnie z sekundy na sekundę zmienili nastawienie i zjechali ją od góry do dołu. Równie kiepskie dialogi były w rozmowie z Cameronem, kiedy Neve była świadkiem tego, jak zabił człowieka. Nie poczułam, że dziewczyna rozmawia z płatnym zabójcą, tylko jakimś gówniarzem, który akurat wykręcił głupi numer i nie za wiele sobie z tego faktu robi. Przegadywali się czy powinien ją zabić, skoro tego właśnie chciała, czy nie. Co z tego, że obok nich leżał świeżutki trup, a w okolicy w każdej chwili mógł się ktoś pojawić? Rozmowa była ważniejsza, a wyczyszczenie broni płynem do szyb w zupełności wystarczyło, by policja potraktowała tę śmierć jako samobójstwo. I tu absurd roku, bo Cameron chyba minął się z powołaniem. Zamiast zabijać ludzi, powinien zawodowo rzucać lotkami. Ma facet cela, skoro dziewczyna rzuca się biegiem do domu, a on z większej odległości rzuca w nią scyzorykiem i trafia prosto w ramię. Brawo, celne ma oko! Na tym festiwal żenady się nie zakończył. Chyba miało być romantycznie, gdy zabójca zaczął się za nią uganiać, ale coś nie wyszło. Cameron zaczyna nazywać Neve "Pszczółką", a to argumentuje tym, że "jej oczy to czysty miód".... Co lepsze, gdy Neve trafia do szpitala pobita, on oczywiście ją tam nachodzi. Nieprzytomna nie zdaje sobie z tego sprawy, do czasu aż nowy znajomy nie informuje jej, że w sali był jakiś facet. Ona zaciekawiona pyta, jak wyglądał, w duchu błagając o to, by nie był to ten, który ją pobił. Na jej szczęście, nowy znajomy opisuje wielkiego faceta z fiołkowymi oczami, na co Neve myśli z wielką ulgą "Uff, to tylko morderca". Świetnie, że podoba jej się to, że płatny zabójca chodzi za nią niczym cień. Chociaż jak tak myślę, to w sumie dobra opcja, skoro grozy w nim zero i w trakcie całej fabuły odnosi się wrażenie, że to pluszowy, natarczywy miś, który od czasu do czasu coś odwali. Nie będę mówić co dalej, bo musiałabym zdradzić całą fabułę, ale z biegiem czasu wcale nie jest lepiej. Całość trzyma tak samo kiepski poziom i na pewno nie nazwałabym tej książki romansem utrzymanym w gangsterskich klimatach, gdyż te gangsterskie wątki są nie lepsze od tych romantycznych.

Od pierwszej strony w oczy rzuca się to, że książka jest z Wattpada i wierzcie mi, chociaż staram się na to nie zwracać uwagi, bo wiem, że dobre historie też można znaleźć na tym serwisie i publikują tam również świetne autorki, to im częściej w ostatnim czasie sięgam po książki, które zostały wydane, wcześniej znajdując się właśnie tam, tym częściej zastanawiam się nad tym, czemu w ogóle trafiły na rynek wydawniczy. Nie wiem, czy chodzi o liczby wyświetleń, które robią wrażenie na wydawcach, czy może o coś innego, ale jest to któraś z kolei książka, która może się poszczycić naprawdę ogromną ilością wyświetleń nieodwzorowującą jakości, która kuleje zarówno stylistycznie jak i logicznie.

Czy polecam? Niestety, ale nie, aczkolwiek niech każdy wyrobi sobie własne zdanie na temat tego tytułu, bo z tego co wiem, książka ta zgarnia również dobre opinie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-01-11
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zabójcza gra
Zabójcza gra
Karolina Kołbuc "Caroline Angel"
7.7/10

Gdy określenie "zabójczo przystojny" przestaje być tylko przenośnią Życie Neve Campbell w ciągu kilku godzin kompletnie się rozsypuje. Dziewczyna traci grunt pod nogami, kiedy odkrywa, że chłopa...

Komentarze
Zabójcza gra
Zabójcza gra
Karolina Kołbuc "Caroline Angel"
7.7/10
Gdy określenie "zabójczo przystojny" przestaje być tylko przenośnią Życie Neve Campbell w ciągu kilku godzin kompletnie się rozsypuje. Dziewczyna traci grunt pod nogami, kiedy odkrywa, że chłopa...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Co byś zrobiła, gdybyś w swoim własny łóżku znalazła najlepszą przyjaciółkę i swojego chłopaka? Przy okazji dowiedziałabyś się, że ten romans trwa od kilku miesięcy? Coś takiego spotkało naszą główn...

@mommy_and_books @mommy_and_books

Życie Neve Campbell w ciągu kilku godzin kompletnie się rozsypuje. Dziewczyna traci grunt pod nogami, kiedy odkrywa, że chłopak zdradza ją z jej najlepszą przyjaciółką. Co gorsza, nakryty na gorącym ...

@nikolajablonska37 @nikolajablonska37

Pozostałe recenzje @kobiecakawiarnia

Zaopiekuj się mną
Porusza ważne kwestie jakimi jest choroba, strata, śmierć i próba zaczęcia życia od nowa

Na wstępie przede wszystkim chcę podziękować serwisowi nakanapie.pl za możliwość poznania kolejnej świetnej książki, w ramach współpracy z klubem recenzenta. Kiedy przeg...

Recenzja książki Zaopiekuj się mną
Mój przyjaciel gangster
Książka jest doskonałym debiutem

„Mój przyjaciel gangster” rzucił mi się w oczy w serwisie nakanapie.pl i od razu przykuł moją uwagę, bo sam opis obiecuje nam dobry kryminał pomieszany z thrillerem, nad...

Recenzja książki Mój przyjaciel gangster

Nowe recenzje

Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl