Po książki Marty Obuch sięgam w ciemno i przeczytałam dotychczas wszystkie, które wyszły spod pióra autorki. Śmiem twierdzić, że Pani Marta zasługuje na miano królowej polskiej komedii kryminalnej. Autorka genialnie łączy te dwa gatunki. Pisze lekkim i przyjemnym językiem, a książka w zasadzie czyta się sama. Poczucie humoru doprawione szczyptą ironii to znak rozpoznawczy autorki. Dama ciężkich obyczajów zaspokoiła w całości moje gusta czytelnicze. Momentami aż bolał mnie żołądek ze śmiechu, a łzy leciały mi ciurkiem. W tej książce jest wszystkiego akurat, nie ma przesady i przegięcia, a lektura sprawia, że z przyjemnością zatopiłam się w lekturze, odpoczęłam, zrelaksowałam się i zapomniałam chociaż na chwilę o zwykłej szarej codzienności. To idealna lektura na poprawę humoru i wiem, że na mojej półce zajmie szczególne miejsce i będę po nią sięgać, gdy będzie mi źle, a świat zacznie walić się na głowę.
" Wrażliwa wiolonczelistka Lilianna Warzęcha zostaje przez przypadek wzięta za prostytutkę, a pracujący pod przykrywka rubaszny policjant Witek Wiśniewski, zwany Wiśnią, za łobuza i bandytę, z czego wyniknie szereg towarzyskich i sercowych perypetii. Ani jedno, ani drugie nie chce się przyznać, kim tak naprawdę jest, choć oboje podejrzewają, że cos tu nie gra - Lidka nie jest wyuzdanym wampem, choć bardzo się stara ( i wiele przy tym uczy), a Wiśnia pozuje na despotę i brutala, choć kiedy się zapomina, widać, że równy z niego gość. Sytuacja zaczyna się komplikować, kiedy do cioci Lidki włamują się złodzieje i kradną oszczędności życia, co skłania ciocię i jej dwie siostrzenice do sięgnięcia po środki nadzwyczajne. Gdzie policjant nie może, tam babę pośle, zawsze można się zatrudnić u mafijnego bossa w charakterze ogrodniczki - to zadanie bierze na siebie Iwonka, siostrzenica Lidki i jej przyjaciółka, dziewczę dorodne, łagodne, ale mające poważne problemy z podejmowaniem decyzji. Ile sztabek złota może zmieścić w sobie wiolonczela? Czy upadek z rury go-go to upadek moralny czy na odwrót - życiowy przełom??"
Polubiłam się z bohaterami i ich perypetie czytałam nie tylko z wypiekami na twarzy, ale i salwami śmiechu, którymi wybuchałam co chwila. Żal ma do wydawnictwa, że nie opatrzyło książki napisem " nie czytać w miejscach publicznych" . Matko jakie to było śmieszne, jakie do było dopracowane, jaki autorka miała genialny pomysł na Damę ciężkich obyczajów. Koniecznie musicie sięgnąć po tę książkę chociażby po to, aby poznać jak rozprawić się z gangsterami albo innymi niechcianymi gośćmi. Umarłam ze śmiechu i przyznaję, że na takie rozwiązanie bym nie wpadła.
Polubiłam Lidkę, która za zadanie życia postawiła sobie skończyć z wieczną samotnością, polubiłam Iwonkę i jej szalony występ w klubie go-go, a już całym sercem pokochałam Czesławę Możejko za jej genialne pomysły. Wiśnia też wiele wnosi do sprawy. Jeśli jesteście ciekawi jak zakończy się ta historia to koniecznie sięgnijcie po Damę ciężkich obyczajów, ale pamiętajcie, żeby przenigdy nie czytać najnowszej książki Marty Obuch w drodze do pracy, bo współpasażerowie wezmą Was za osoby niespełna rozumu, bo kto w dzisiejszych czasach śmieje się podczas czytania książki?
Czytajcie na zdrowie, bawcie się i poznajcie perypetie Czesławy i jej siostrzenic. To mieszanka iście wybuchowa, żeby nie było, że nie mówiłam.