Nie ma zbrodni doskonałej.
Jest tylko doskonała zemsta.
Gdy zobaczyłam zapowiedź tej książki, to od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Nie tylko okładka czy tytuł mnie do tego zachęciły, ale to, że akcja tego kryminału umiejscowiona jest nad moim jeziorem Kalwa. Mimo tego, że większa część fabuły toczy się w Warszawie, to jednak autorka bardzo realnie klimat Mazur oraz atmosferę panującą nad jeziorem Kalwa. Faktycznie, niemal wszystkie ośrodki wczasowe zostały podzielone i sprzedane na indywidualne działki, większość kupiła nielubiana przez tubylców, tak zwana u nas "Warszawka". Oczywiście nie wszyscy są tak zarozumiali jak się o nich mówi, gdyż przecież wszędzie są dobrzy i źli ludzie, lecz wracam do książki.
W Warszawie komisarz Hardy prowadzi śledztwo w sprawie seryjnego mordercy kobiet, zwanego Ogrodnikiem. Gdy na miejscu znalezienia trzeciej ofiary policjant rozmawia z ornitologiem, który znalazł zwłoki, okazuje się że widział jak morderca zostawia w lesie zwłoki kobiety i na dodatek miał włączoną kamerę noktowizyjną, która to zarejestrowała. Po przejrzeniu filmu komisarz ma już pewien trop, więc śledztwo rusza z kopyta.
„Do tej pory zwłoki oglądała tylko na zdjęciach. Trzecie jednak postanowiła zobaczyć w miejscu znalezienia. Hardy nie mógł jej tego zabronić, chociaż zrobiłby wszystko, żeby nie musiała patrzeć na okaleczone ciało. Nie miał nic przeciwko równouprawnieniu, ale uważał, że powinny być jakieś granice. Ale cóż zrobić, kiedy kobietom czasami nie da się wytłumaczyć pewnych rzeczy...”
Marek Dobosz jest kandydatem na prezydenta, wieczorem ma przyjąć na kolacji szefa komitetu wyborczego, jego żona Adela po zrobieniu zakupów potrzebnych na tę kolację wychodzi z centrum handlowego.
Adela, jak każda osoba, która kocha gotować i czerpie przyjemność z odkrywania nowych smaków, podchodziła z rezerwą do ludzi, którzy mają kulinarne uprzedzenia.
Zatrzymuje się obok mężczyzny z pieskiem, który podstępem zwabia ja do swojego samochodu. Okazuje się, że padła ofiarą Ogrodnika. Dzięki filmowi z kamery ornitologa policji udaje się unieszkodliwić psychopatę i uratować życie Adeli.
Jak na dalsze życie oraz karierę polityczną Marka Dobosza wpłynie to, że jego żona jest żyjącą ofiarą Ogrodnika? Wydawałoby się, że wszystko powoli wraca do normy, że te wydarzenia mają za sobą. Nic bardziej mylnego, Adela rzuca Markowi pytanie na temat ciąży, czy powinna urodzić dziecko, które może być efektem gwałtu... mąż jest zatwardziałym przeciwnikiem aborcji. Temat kontrowersyjny i bardzo na czasie w naszym kraju.
Kampania wyborcza rusza pełną parą, sondaże dają Doboszowi pewne miejsce w drugiej turze, niestety podczas pobytu na działce na Mazurach, Marek zostaje zastrzelony. Kto za tym stoi? Media spekulują, że to morderstwo polityczne. Do śledztwa skierowany zostaje komisarz Hardy z Warszawy.
Musze przyznać, że bardzo lekko się czyta tę książkę, dawno nie trafiłam na taki zupełnie w innej, nieszablonowej formie kryminał, chociaż myślę, że nie wszystkim przypadnie do gustu, gdyż wątki polityczne poruszane w tej książce zawierają sporo aktualnej polskiej polityki.
Nie jestem politykiem, więc nie znam się na manipulacji. Jedyne, co mogę obiecać, to że dołożę wszelkich starań, że zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, abyśmy żyli w państwie, które uznamy za nasz dom, dom przyjazny i bezpieczny. W państwie, w którym takie pojęcia jak prawo i sprawiedliwość, nie będą tylko pustymi słowami.
Nietypowe połączenie kryminału, thrillera i polityki, mimo tego, że czasem jest zaskakujące, to autorka bardzo dobrze sobie z tym poradziła.
Historia przedstawiana jest z punktu widzenia kilku bohaterów, co pozwala nam inaczej spojrzeć na te same wydarzenia. Akcja często niespodziewanie zmienia kierunek oraz tempo, co pozwala na stopniowanie napięcia. Postacie w tej książce są bardzo dobrze nakreślone, mają swoje sekrety, które poznajemy chociaż częściowo. Zakończenie jest również nietypowe, zawsze po złapaniu sprawcy, jest on ukarany, a tutaj sprawca właściwie nie ponosi żadnej kary. Dlaczego? To już przeczytajcie sami.
Ja gorąco Wam polecam tę książkę.