Początki recenzja

Destrukcyjny idealista i jego wewnętrzne demony — Carl Frode Tiller „Początki”

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @MarionetkaLiteracka ·3 minuty
2020-06-12
Skomentuj
1 Polubienie
Mam ochotę napisać, jakie to było dobre, a z drugiej strony, że to historia, która jako jedna z nielicznych naprawdę wywarła na mnie wrażenie — zarówno to pozytywne, jak i w pewnym stopniu negatywne. Chyba jeszcze żadna powieść tak bardzo mnie nie „rozstroiła”, jak „Początki” Carla Frode Tillera w tłumaczeniu Katarzyny Tunkiel.

Terje to idealista. Człowiek, którego życie kończy się w mgnieniu oka. Całe życie uczucia kłębił głęboko w sobie, był szorstki oraz ironiczny, a natura bliższa mu była niż ludzie wokół niego. Autor cofa się tu do coraz wcześniejszych wydarzeń z życia bohatera, ukazując przez to jego rozterki oraz walkę z własnymi głęboko skrywanymi demonami. „Spojrzałem na nią, ale i tym razem mnie nie widziała, patrzyła na wskroś przeze mnie. Rzeczywiście umieram, pomyślałem, tak właśnie wygląda śmierć.” Zacznę od tego, iż odbieram tę powieść dość osobiście, przez wzgląd na to, iż utożsamiam się z głównym bohaterem pod względem osobowości. Co to oznacza? Otóż czytając „Początki” miałam niepokojące odczucia, iż autorowi udało się w pewnym stopniu wedrzeć do mojego umysłu, przez co czułam, że powinnam odłożyć tę książkę na półkę, a z drugiej strony iść dalej z czystej ciekawości. Można ją rozpatrywać na dwa sposoby. Jako piekielnie dobrze przedstawiony portret destrukcyjnego idealisty, którego życie kręci się wokół ludzi niepotrafiących go zrozumieć, wokół dysfunkcyjnej rodziny oraz rozważań na temat ludzkiej egzystencji w świecie, który jest pod pewnym względem dla niego niedostępny, lub jako historię opatrzoną do bólu skrajnie szczegółowymi opisami zwykłych codziennych czynności z chwiejną fabułą oraz irytującym bohaterem. „Wydłubałem grudkę ziemi spod paznokcia na prawym palcu wskazującym.” „Początki” są opowieścią, która w zależności od tego czego oczekuje czytelnik, może zachwycić lub zanudzić go na śmierć. Nie jest to książka napisana poetyckim stylem. Wręcz przeciwnie, jest prosta pod względem użytego w niej języka. Bohater często powierza swoje myśli i idee naturze, co według mnie jest kwintesencją większości skandynawskich, jak i nordyckich powieści. Z jednej strony jestem w stanie to zrozumieć, z drugiej jednak uważam, że autor podjął się napisania nadmiernych opisów i zbytnio rozczula się tutaj nad norweską florą i fauną. Pokuszę się o stwierdzenie, iż ta właśnie historia z pewnością przyda się maturzystom, by pokazać jak człowiek mocno związany jest z przyrodą oraz otaczającym nas światem. Mamy tu spojrzenie na tę kwestię ze strony naukowej, poprzez profesję Terje oraz tą w znaczeniu duchowym. „Uniosłem głowę, ciężką głowę, musiałem się wysilać, żeby nagle nie poleciała w przód, tak była ciężka, wtedy zauważyłem coś dużego, brudnobiałego, co ruszało się przede mną, zobaczyłem, że to rusza się moje poroże, więc to moje własne poroże było tak ciężkie, bo byłem jeleniem, to w jeleniu teraz mieszkałem.” To, co również charakteryzuje tę powieść, to odwrócona chronologia. Dowiadujemy się, co doprowadziło głównego bohatera do próby samobójczej oraz dlaczego zdecydował się na takie posunięcie. Tutaj natomiast mam wrażenie jednego wielkiego chaosu. Cofamy się w czasie, by móc obserwować Terje, lecz ta chronologia zaburza się w momencie, gdy autor najpierw opisuje wydarzenia z kilku tygodni wcześniej, potem kilku dni, by znowu móc przejść do tego, co miało miejsce miesiąc lub rok wcześniej. Tak, jakby wszystko ukazał nie według zamierzonego schematu, a raczej by trochę w książce namieszać. Przez to bardzo łatwo pogubić się w fabule. Niemniej jednak całość prezentuje się naprawdę interesująco. Tym, co najlepiej wyszło, jest według mnie zakończenie. Splata ono ze sobą wszystkie wątki ukazane w powieści, by zaraz skupić się na rozterkach bohatera. „Początki” to literatura, która z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Nie znajdziecie w niej dynamicznej akcji, napotkacie tu wiele nic niewnoszących do fabuły opisów, przez które całość momentami dłuży się okropnie. Jeśli jednak szukacie książek psychologicznych, nawet depresyjnych, jak i literatury poważnej, to z pewnością wyciągniecie z niej więcej niż przy powieści obyczajowej. Carl Frode Tiller stworzył coś naprawdę godnego uwagi, lecz również takiego, do którego myślę, że trzeba trochę dojrzeć.

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Początki
Początki
Carl Frode Tiller
7.4/10
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich

Hipnotyzujący portret destrukcyjnego idealisty. Ilekroć zdarzało mi się fantazjować o tym, że z sobą kończę, wyobrażałem sobie uroczysty, rytualny wręcz czyn – w tym list pożegnalny, garnitur i ważne...

Komentarze
Początki
Początki
Carl Frode Tiller
7.4/10
Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Hipnotyzujący portret destrukcyjnego idealisty. Ilekroć zdarzało mi się fantazjować o tym, że z sobą kończę, wyobrażałem sobie uroczysty, rytualny wręcz czyn – w tym list pożegnalny, garnitur i ważne...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Literaturę skandynawską znam głównie ze świetnych kryminałów. "Początki" to proza psychologiczna, to lektura, której nie da się czytać na zimno, z obojętnością, bo wnika do najbardziej ukrytych zakam...

@nowika1 @nowika1

„Początki” Carla Frode Tillera to kolejna książka z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, która urzekła mnie już od pierwszych stron. I nie chodzi tutaj o sam powiew skandynawskiego stylu, który tak ko...

@StartYourDayWithBooks @StartYourDayWithBooks

Pozostałe recenzje @MarionetkaLiteracka

Shantaram
Ucieczka do kraju pełnego kontrastów — Gregory David Roberts „Shantaram”

Jak wiele rzeczy może przytrafić się w życiu jednej osobie? Ile z tego, co napisane na łamach lektury to czysta fikcja literacka, a co jest prawdą? Gregory David Rober...

Recenzja książki Shantaram
Starsza pani z nożem
Emerytura? Dobre żarty… — Gu Byeong-Mo „Starsza pani z nożem”

Czy każda babcia, każdy dziadek jest taki sam? Czy może wśród nich kryje się ten jeden, którego zawód nie śniłby się nikomu? A może jakaś babcia lubi się paprać w brudne...

Recenzja książki Starsza pani z nożem

Nowe recenzje

Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem