" [...] A co, jeśli nasza egzystencja — to jak żyjemy i umieramy — już została przesądzona? Chcielibyście wiedzieć, czy rzucone kości albo rozdane karty zdradzą wasz los? [...]"
Jestem pod wrażeniem barwionych brzegów najnowszej powieści Katy Hays pod tytułem "Domek z kart". Okładka jest cudna i przyciągająca wzrok. A co ukryte jest w środku? W środku znajdziecie świetną, mroczną i klimatyczną historię.
Czy kiedykolwiek mieliście do czynienia z wróżką lub kartami tarota? Co by się stało, gdy karty przepowiedziały wam śmierć? Bylibyście przerażeni, czy raczej olalibyście temat?
Jeżeli lubicie okres średniowiecza i renesansu, do tego wszystkiego uwielbiacie zwiedzać muzea i klimatyczne klasztory, interesujecie się kartami tarota, to powinna przypaść wam do gustu historia ukryta na kartkach powieści Katy Hays pod tytułem "Domek z kart".
Fabuła jest ekscytująca, hipnotyzująca, powodująca dreszcze przerażenia, tajemnicza, wciągająca i trzymająca w napięciu. Nie da się jej odstawić ani na minutę. Nie mogłam jej odłożyć, nie poznając zakończenia. Akcja nigdy nie zwalnia. Nie daje złapać oddechu. Podobały mi się jej zwroty. Moją ulubioną bohaterką jest Ann Stilwell. Dostała się do letniego programu dla współpracowników w Metropolitan Museum of Art. Jeszcze tego nie wie, ale ten wyjazd zmieni jej życie na zawsze. Myślę, że wy również ją polubicie. Jest to bardzo ambitna postać. Podobnie jak ja będziecie bać się o jej życie. Co lub kto jej zagraża? Czy zaufa właściwej osobie? Co się stanie, gdy dołączy do pewnego grona charyzmatycznych badaczy. Oczywiście nie powiem wam, co tak intensywnie badają. Odkryjecie to sami.
Spotkałam tutaj również pewną osobę, która od samego początku mi się nie podobała. Wzbudzała we mnie złe emocje. Czy miałam rację?
Na końcu książki znajdziecie przewodnik głównej bohaterki po tarocie. Przyznam szczerze, że kilka razy miałam w ręce karty tarota, ale tak naprawdę nigdy nie interesowałam się tym tematem. Może akurat wam przyda się ten przewodnik. Do wróżek nie chodzę, bo to strata kasy. Nie wierzę w ich przepowiednie. Szczerze, nie interesuje mnie okultyzm, ponieważ to jest czyste zło.
Zakończenie tej historii jest bardzo interesujące. Warto je poznać.
Ogólnie jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii. Podobał mi się jej klimat. Idealna historia do ekranizacji.
Jeżeli tak jak ja lubicie książki trzymające w napięciu, to śmiało sięgnijcie po "Domek z kart".
Dlaczego sięgnęłam po tę książkę: przyciągnęła mnie okładka, dodatkowym jej atutem są barwione brzegi i wisienką na torcie był opis. Czytając go, stwierdziłam, że to może być bardzo dobra i magiczna historia. Miałam rację. Nie żałuję, że ją przeczytałam.
Nie czekajcie, tylko śmiało sięgnijcie po tę historię.
Polecam czytać ją po zmroku. Zyskacie dodatkowy mroczny klimacik. Będziecie czuć ciarki na plecach. I pamiętajcie, zło nigdy nie śpi.
Czy lubicie gotyckie powieści? Ja przepadam za takimi. "Domek z kart" jest właśnie gotycką historią.
Ps.
Zanim weźmiecie karty tarota i zaczniecie sobie wróżyć, uważajcie, bo co zrobicie, gdy wywróżycie sobie śmierć. Pamiętajcie, im mniej wiecie, tym dłużej pożyjecie.
Czy lubicie fanatyków? Tutaj takiego poznacie. Ma bzika na jednym punkcie. To jest jego obsesja.
Czy lubicie tajemnice i zagadki? Jeżeli odpowiedzieliście pozytywnie, to kolejny powód, żeby przeczytać tę historię.
I na koniec — ta historia nie jest nudna. Przynajmniej ja się nie nudziłam.
Zapomniałam dodać, "Domek z kart" jest debiutem literackim Katy Hays. Jesteście w szoku?
Gratuluję autorce tego debiutu i z niecierpliwością czekam na kolejną klimatyczną historię.
Ps. 2
Czy chcielibyście dostać szansę na zbadanie ezoterycznych tajemnic renesansu? Jakie macie podejście do okultyzmu?