Orlęta Lwowskie recenzja

Dulce et decorum...

Autor: @malaM ·2 minuty
2014-04-18
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Staś, Kazimierz, Drogoczyn i Jurek Kopera, a także inni walczący na stronach tej powieści są symbolem tych, którzy toczyli bój na śmierć i życie tuż po pierwszej wojnie światowej. Fikcyjni bohaterowie, jednak historie jak najbardziej prawdziwe. Nie wszyscy mieli szansę zobaczyć dzień zwycięstwa, który wynagrodził im trudy wielomiesięcznej walki, ale dla tych chłopców to nie było ważne. Umierali godną śmiercią. Aż chce się zacytować słowa Aleksandra Kamińskiego z – w gruncie rzeczy – bardzo podobnej książki. Chłopcy z powieści Jeno Szentivanyi’ego byli trochę jak Alek, Rudy i Zośka – potrafili pięknie żyć i pięknie umierać. Słodko i zaszczytnie jest umrzeć za ojczyznę, powtarzali za Horacym i z dumą nosili tę sentencję w swoich sercach.

Oddział Orląt Lwowskich do dziś jest symbolem bohaterstwa i ogromnego patriotyzmu. Heroiczna obrona Lwowa obrosła legendą głównie za sprawą grupy dzieciaków, którym zwyczajnie nie podobało się oddanie miasta Ukraińcom. Nie podobało się to chłopcom, którzy po szkole powinni odrabiać lekcje, albo grać w piłkę, a nie sięgać po broń. Odwaga, jakiej dziś się nie spotyka. Poświęcenie własnego - nastoletniego ledwie - życia dla ojczyzny. Ciężko ubrać w słowa czyny tych chłopców, a jednak Szentivanyi to zrobił. Z lepszym czy gorszym efektem, nie ma to większego znaczenia, bo do fikcyjnej historii przemycił solidny kawał historii. I to tej najbardziej wzruszającej. I chociaż posługuje się swobodnym, nieskomplikowanym językiem to jednak tutaj patetyzm nie jest potrzebny. Ta prostota zdaje się jeszcze bardziej podkreślać wiek walczących, a co za tym idzie – czyni powieść bardziej przejmującą.

Podobno najgorsze, co można zrobić książce to wpisać ją do kanonu lektur szkolnych. A jednak to jedna z tych historii, którą każdy gimnazjalista powinien znać. I zrozumieć. Wtedy z pewnością doceniłby te cudowną wolność, o którą niegdyś walczyli inni. Ale wbrew pozorom autorowi daleko jest do jakiegokolwiek moralizatorstwa. On tylko opowiada historię, a czytelnik wysnuwa wnioski. Jednoznaczne. W dodatku, choć jest to powieść historyczna, nie bombarduje ciężkimi terminami, dokładnym opisem sytuacji politycznej, nie nudzi. Opowiedziana została z perspektywy walczącej młodzieży, dzięki czemu bije z niej ta dziecięca szczerość i prostota. Z pewnością „Orlęta Lwowskie” to niezwykle wartościowa pozycja niosąca ważny przekaz i godne naśladowania wzorce.

Nie jest to nowa książka. Po raz pierwszy została wydana w 1939 roku. Podobno dzięki niej wielu Węgrów wzięło udział w powstaniu antysowieckim siedemnaście lat późnej. A więc spełnia swoje zadanie – starszym przypomina o patriotyzmie, młodszych go uczy. Choć to marne pocieszenie, to jednak budzi nadzieję, że śmierć Orląt Lwowskich nie poszła na marne…

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-04-18
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Orlęta Lwowskie
Orlęta Lwowskie
Jenő Szentiványi
10/10

ORLĘTA LWOWSKIE to sfabularyzowana opowieść o obronie miasta Lwowa przez kilkunastoletnich jego mieszkańców w latach 1918-1919. Losy rodziny Potockich, głównych bohaterów, poznajemy na tle wydarzeń hi...

Komentarze
Orlęta Lwowskie
Orlęta Lwowskie
Jenő Szentiványi
10/10
ORLĘTA LWOWSKIE to sfabularyzowana opowieść o obronie miasta Lwowa przez kilkunastoletnich jego mieszkańców w latach 1918-1919. Losy rodziny Potockich, głównych bohaterów, poznajemy na tle wydarzeń hi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Na hasło "literatura węgierska" wyświetlają się nam w pamięci najczęściej nazwiska: Ferenc Molnar, Sandor Marai, Magda Szabo, Imre Kertesz, Dezso Kosztolanyi, ewentualnie jeszcze Zsusa Bank (niemie...

@Agnesto @Agnesto

W 1918 roku, pomimo odzyskania przez Polskę niepodległości, wciąż nierozwiązana pozostawała sprawa jej granic, zwłaszcza wschodnich. Kością niezgody, jedną z wielu, był Lwów, do którego przyznawało si...

@francamaja @francamaja

Pozostałe recenzje @malaM

Miniaturzystka
Miniaturzystka

Druga połowa XVII wieku to czas rozwoju żeglugi i handlu, szczególnie w Holandii położonej w strategicznym rejonie. Kupiectwo cieszyło się ogromnym powodzeniem i zapewnia...

Recenzja książki Miniaturzystka
Ja, Ibra
Ibra

Kiedy taka postać jak Zlatan Ibrahimović decyduje się wydać autobiografię, jednego można być pewnym – będzie kontrowersyjna, ale jednocześnie szczera. Bo przecież Ibra od...

Recenzja książki Ja, Ibra

Nowe recenzje

Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Nuvole bianche. Białe chmury
Białe chmury
@snieznooka:

„Nuvole Bianche. Białe Chmury” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adrianny Ratajczak, niezbyt często sięgam po ks...

Recenzja książki Nuvole bianche. Białe chmury
Confessio
Debiut inny niż wszystkie
@zaczytanaangie:

W kółko piszę o mojej miłości do debiutów, więc to może być już nudne, ale mam wrażenie, że ten rok przyniósł nam prawd...

Recenzja książki Confessio
© 2007 - 2024 nakanapie.pl