Złamane dusze recenzja

Dziewczyny złamane przez życie

Autor: @gala26 ·4 minuty
2019-12-13
Skomentuj
10 Polubień


„ Złamane dusze „ to jedna z tych powieści, które chce się przeczytać jak tylko pojawią się w zapowiedziach. Intrygujący tytuł, interesująca okładka i opis wydawcy wzbudziły moje zainteresowanie. Wszechobecna reklama spowodowała, że od samego początku miałam ją gdzieś zakodowaną w głowie, a potem pojawiające się pozytywne recenzje zachęciły mnie jeszcze bardziej do sięgnięcia po tę książkę.

Zazwyczaj nie czytam horrorów i powieści grozy, lecz zapewnienia czytelników, że jest to bardziej thriller z wątkami paranormalnymi podeszłam do czytania z bardzo pozytywnym nastawieniem.

Dwutorowo tocząca się opowieść przeniosła mnie do 1950 roku do szkoły z internatem w Vermont dla nastolatek, których nikt nie chce, bo są z nieprawego łoża albo sprawiają problemy. Mieszkańcy miasteczka wiedzą, że szkoła o nazwie Idewil Hall jest nawiedzana przez ducha Mary Hand, o czym wkrótce przekonują się cztery przyjaciółki. Atmosferę grozy potęguje zaginięcie jednej z nich w niewyjaśnionych okolicznościach. Następnie akcja przenosi się do 2014 r., gdzie towarzyszyłam dziennikarce Fionie Sheridan w próbie wyjaśnienia okoliczności śmierci jej starszej siostry. Wprawdzie od tych zdarzeń minęło dwadzieścia lat, ale Fiona w dalszym ciągu nie pogodziła się z tragedią, która spotkała jej rodzinę. Pomimo, że człowiek odpowiedzialny za zbrodnię został skazany i przebywa w więzieniu, kobieta nie może pozbyć się podejrzeń, że sprawa ma drugie dno. Szkoła Idewil Hall od lat jest nieczynna i popadła w ruinę, ale niespodziewanie pewnego dnia nieznana nikomu milionerka postanowiła ją odrestaurować. Podczas prac remontowych dochodzi do wstrząsającego odkrycia. Czy zaginięcie dziewczynki sprzed lat i śmierć siostry Fiony coś łączy? Czy Idewil Hall jest faktycznie nawiedzone?

Jak już kiedyś wspominałam przy toczącej się dwutorowo akcji rzadko, któremu autorowi udaje się zachować balans i zwykle historia przechyla się na jedną stronę. Nie jest inaczej w przypadku tej powieści zdecydowanie bardziej podobała się mi historia z 1950 roku, była po prostu lepsza. Opowieść o czterech współlokatorkach i nawiedzającego je ducha, który prosił, aby wpuścić go do środka, zaintrygowała mnie bardzo mocno. Ten wątek zdecydowanie się autorce udał, natomiast gorzej wypada historia Fiony, która od samego początku drażniła mnie swoim zachowaniem i nie udało mi się jej polubić. Chociaż muszę przyznać, że miała niezłego dziennikarskiego nosa, bo jej prywatne śledztwo wypadło lepiej niż policyjne.

Mam ogromny problem z oceną tej książki, bo okazało się, że etykieta bestsellera znów mnie zwiodła. Lektura „ Złamanych dusz „ była dla mnie niełatwym doświadczeniem, stwierdzałabym nawet, że była męczącą przeprawą. Bardzo trudno mi się ją czytało mimo krótkich rozdziałów i plastycznego języka. Nie potrafię nawet określić, jaki to gatunek literacki, bo jest tu wszystkiego po trosze. Przerywałam czytanie, oglądałam książkę ze wszystkich stron, wertowałam kartki, zastanawiałam się czy nie popełniłam błędu sięgając po tę powieść. Nie potrafiłam się odpowiednio wciągnąć, chociaż ta historia z pozoru jest fascynująca, mroczna i pełna tajemnic. Akcja toczy się leniwie bez nagłych zwrotów, więc moja uwaga momentami się rozpraszała. Prawie wszystkim się podobała a na mnie książka nie zrobiła oczekiwanego wrażenia. Tyle pozytywnych opinii a mnie ta historia jakoś nie porwała. Nawet nie chodzi o wątek paranormalny, który w tej powieści jest do przyjęcia, ale ogólnie cała konstrukcja książki i jej wymowa podziałała na mnie przytłaczająco. Jeżeli chodzi o pomysł na fabułę to na swój sposób jest oryginalny, a klimat powieści mroczny i niepokojący. Postać ducha pełni tutaj moim zdaniem rolę symboliczną, bo każda z postaci ma swojego demona, który ją dręczy faktami z przeszłości, nie dając spokoju. W tym upiornym miejscu dochodzą do głosu głęboko skrywane lęki i traumy z przeszłości.

Nigdzie natomiast nie natknęłam się na jakąkolwiek wzmiankę, że w powieści poruszony został temat II wojny światowej. Pomysł włączania takiego wątku do powieści wydaje mi się kiepski i do tego potraktowany jest w sposób powierzchowny i nielogiczny w iście amerykańskim stylu, chociaż autorka mieszka w Kanadzie. Wydaje mi się, że był to dla niej temat bardzo odległy i trudno było jej się wczuć w tragedię wojny i obozów. Simone St. James przemilcza odpowiedzialność Niemiec za zbrodnie II wojny, winni są wyłącznie bliżej nieokreśleni naziści a o roli Polski w ogóle nie wspomina.

Powieść moim zdaniem z ogromnym potencjałem, który nie został w pełni wykorzystany. Na plus gotycki paranormalny klimat i mroczna atmosfera. Choć znalazło się tu kilka elementów rozczarowujących to jednak ta książka w pewien sposób zostanie w mojej pamięci, bo jest w niej coś takiego, co nie pozwoli o niej zapomnieć. I być może na tym polega fenomen powieści „ Złamane dusze „, że czytelnicy tak się nią zachwycają.

" Nie ma sprawiedliwości, ale i tak o nią walczymy. Sprawiedliwość to ideał, lecz nie rzeczywistość. " 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-02-09
× 10 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Złamane dusze
Złamane dusze
Simone St. James
6.9/10

Vermont, 1950 rok. Jest takie miejsce dla dziewcząt, których nikt nie chce… Dla awanturnic, dla córek z nieprawego łoża, dla dziewczynek zbyt mądrych jak na swoje czasy. Nazywa się Idlewild Hall. W p...

Komentarze
Złamane dusze
Złamane dusze
Simone St. James
6.9/10
Vermont, 1950 rok. Jest takie miejsce dla dziewcząt, których nikt nie chce… Dla awanturnic, dla córek z nieprawego łoża, dla dziewczynek zbyt mądrych jak na swoje czasy. Nazywa się Idlewild Hall. W p...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Złamane dusze” Simone St. James zaskoczyły mnie z wielu powodów. Po pierwsze okazało się, że to nie tylko kolejny „thriller mrożący krew w żyłach”, ale kawał niezłej literackiej roboty. Myślę, że ta...

@daka_portal @daka_portal

Simone St. James to wielokrotnie nagradzana autorka powieści. Pierwszą powieść o duchach, a dokładniej – o nawiedzonej bibliotece, napisała już w liceum. Uwielbiam takie klimaty, więc cieszę się, ...

@Wiesia @Wiesia

Pozostałe recenzje @gala26

Czarny żałobnik
Ciemna strona mocy

Książki debiutantów niejednokrotnie już gościły w mojej biblioteczce. Jestem nienasycona i wciąż szukam w literaturze czegoś nowego i czytam różne gatunki literackie. Cz...

Recenzja książki Czarny żałobnik
Kruchy lód
Misja

𝐴 𝑐𝑜 𝑡𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑠𝑧𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒? 𝑁𝑖𝑘𝑡 𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎ł 𝑛𝑎 𝑑𝑟𝑜𝑑𝑧𝑒 𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑡𝑘𝑛ął, 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑜 𝑗𝑎𝑘 𝑤𝑦𝑔𝑙ą𝑑𝑎. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑔𝑜 𝑐𝑎ł𝑒 ż𝑦𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑧𝑢𝑘𝑎𝑗ą, 𝑛𝑜𝑔𝑖 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ą 𝑠𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑢𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖ć 𝑑𝑜 𝑏ą𝑏𝑙𝑖 𝑛𝑎 𝑠𝑡𝑜𝑝...

Recenzja książki Kruchy lód

Nowe recenzje

Dziennik Sir Collina
Dziennik
@lalkabloguje:

E-book otrzymałam już jakiś czas temu ale ostatnio ciągle są zawirowania i wszystko mi się przesuwa. Na szczęście uda...

Recenzja książki Dziennik Sir Collina
Mine to Have
Polecam
@azarewiczu:

"A tak naprawdę to pragnę codziennie budzić się przy nim rano i jeść razem z nim śniadanie. Robić to, co robią wszystk...

Recenzja książki Mine to Have
Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
Skrzyżowanie przedszkola, koszar i więzienia
@almos:

Wspomnienia Polaka, który przepracował parę lat w jednej z czołowych japońskich firm, występującej w książce pod tajemn...

Recenzja książki Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji
© 2007 - 2024 nakanapie.pl