Od chwili kiedy po raz pierwszy zobaczyłam trailer zapowiadający "Osobliwy dom pani Peregrine” byłam pewna, że muszę poznać historię, którą skrywa fantastyczna okładka. Nazwisko autora było mi zupełnie nieznane. Nadal nie wiem nic na temat autora, ale jestem pewna, że dobrze zapamiętam jego godność.
Jacob wiedzie zwyczajne życie nastolatka. Co prawda trochę odstaje od reszty rówieśników, ale w gruncie rzeczy jego dni są nudne i typowe. Kiedyś marzył, że zostanie odkrywcą. Ale teraz, kiedy ma już 15 lat wie, że były to tylko dziecinne mrzonki podsycane przez wybujałą wyobraźnię dziadka. Bo chłopak bardzo kocha swojego dziadka. W przeszłości staruszek opowiadał mu swoje zmyślone przygody. Jako dziecko trafił na wyspę do wspaniałego domu, gdzie wszystkie dzieci były bardzo szczęśliwe. Nad brzdącami czuwało opiekuńcze Ptaszysko. Maluchy musiały się ukrywać przed potworami. Ponadto wszystkie dzieciaki były lekko dziwne... Każdy z nich odznaczał się innym talentem. Mieszkała tam dziewczynka, która unosiła się nad ziemią, chudy, ale bardzo silny chłopiec, jeden z dzieciaków był niewidzialny... Na potwierdzenie swoich słów staruszek pokazywał wnukowi osobliwe i trochę straszne fotografie. Jake wierzył we wszystkie te historyjki. Dopóki nie podrósł i nie poznał prawdziwej przeszłości dziadka. Otóż Abraham Portman urodził się w Polsce, w żydowskiej rodzinie. W czasie wojny rodzina odesłała chłopca do sierocińca w Walii. To uratowało mu życie. Cała reszta zginęła. Wojenna trauma sprawiła, ze zaczął wymyślać różne historie. Ochronka, do której trafił chłopak, faktycznie stała się azylem dla osobliwych dzieci. Tylko, że ich specjalną cechą był fakt, że wszyscy pochodzili z żydowskich rodzin. Tak więc potwory z opowieści dziadka naprawdę istniały, tyle, że miały ludzkie twarze i eleganckie mundury. Cała reszta okazała się zwyczajną bajką dla małych dzieci.
Teraz po latach dziadek sfiksował. Znowu opowiadał o potworach. Twierdził, że chcąc go zabić, a on musi z nimi walczyć. Splot nieprzyjemnych wydarzeń sprawił, że staruszek umiera w ramionach wnuka. Przed śmiercią udziela mu kilku wskazówek i zobowiązuje chłopca do znalezienia Ptaszyska. Kilka miesięcy później w ręce nastolatka wpada list od tajemniczej Pani Peregrine. Niezwykłe znalezisko sprawia, że chłopak wraz z ojcem wyrusza na maleńką walijską wysepkę, aby odnaleźć ślady z przeszłości dziadka. Cała przygoda zaczyna się, kiedy Jacob przekracza próg sierocińca i w jednym z pokoi znajduje skrzynię, a w niej....
„Osobliwy dom...” to bardzo dobrze napisana książka. Język powieści jest prosty i doskonale pasuje do nastoletniego narratora. Sam bohater szybko zyskuje sympatię czytelnika. Pozostałe postaci są równie interesujące i niezwykłe. Osobiście najbardziej polubiłam Emmę. Od pierwszych stron opowieść wciąga w swój świat, intryguje i wzbudza niesamowitą ciekawość. Sprawia, ze czytelnik żywo reaguje na każde słowo. W mojej ocenie powieść jest nieco nierówna. Pierwsza połowa książki jest zdecydowanie lepsza, niż jej pozostała część. Z czasem akcja zaczyna zwalniać, a napięcie opada. W ”Osobliwym domu...” zabrakło mi ciągłej aury tajemnicy, niepokoju, a nawet grozy. Od razu się przyznam, że początkowo, po pierwszych dwustu stronach, miałam stracha. Przed zaśnięciem słyszałam więcej niepokojących dźwięków niż zwykle, widziałam różne cienie na ścianach i szczerze się ucieszyła, że pies zdecydował się jednak spać ze mną w pokoju. Razem raźniej i bezpieczniej. Uwielbiam książki, które wpływają na wyobraźnię w ten sposób! Może dlatego końcówka nieco mnie rozczarowała.
Na najwyższe uznanie zasługuje sposób wydania książki. Ekskluzywny charakter publikacji wzbudza zachwyt, a fotografia z lewitującą dziewczynką na okładce woła: "Zabierz mnie do domu!" Wewnątrz znajdują się rewelacyjne i fascynujące zdjęcia osobliwych dzieci. Powieść została zakwalifikowana jako thriller dla młodzieży. Osobiście nie trzymałabym się kurczowo tej kategorii. Ponieważ dobre histonie są dla ludzi w każdym wieku!
Wiecie co jest najlepsze? Ta niesamowita powieść zostanie przeniesiona na ekran za sprawą niezwykłego i jakże osobliwego Tima Burtona! Trafił swój na swego! Już nie mogę się doczekać!