Danielle L. Jensen nie zawodzi. „Zdradziecka królowa” to świetna kontynuacja i jednocześnie zakończenie dylogii. Żywię nadzieję, że jednak na tym się nie skończy, bo bardzo chcę pozostać w stworzonym przez autorkę świecie trochę dłużej.
Akcja powieści rozpoczyna się w momencie, w którym zakończyła się w pierwszym tomie. Aren znajduje się w pałacu ojca Lary, jest więziony i dręczony psychicznie. Lara budzi się w lochach na wyspie Eranahl. Męczy ją świadomość, że jej ukochany jest zdany na łaskę i niełaskę króla Maridriny. Ma zamiar go uwolnić, kiedy tylko Ahnna wypuści ją z więzienia. Kiedy tak się staje, znienawidzona przez wszystkich Lara opracowuje plan uratowania męża. Wie, że ojciec trzyma Arena przy życiu tylko dlatego, że ma on stanowić przynętę dla zdradzieckiej córki, na której król chce się zemścić. Przynętę, którą Lara świadomie planuje połknąć. Dziewczyna chce wedrzeć się do pałacu z pomocą uratowanych przed zemstą ojca sióstr. Najpierw jednak musi je odszukać. Czy Larze uda się uratować męża, zemścić się na swoim ojcu i odzyskać Ithicanę? Czy Aren wybaczy jej zdradę i ich uczucie będzie miało jeszcze szansę?
Ta myśl sprawiała, że Lara chciała zwinąć się w kłębek. Chciała krzyczeć z frustracji. Chciała wyrwać się z tego miejsca i spróbować samodzielnie uwolnić Arena. Ale wiedziała, że to byłoby szaleństwo. Potrzebowała Ithicany. Gdyby tylko udało jej się sprawić, by zrozumieli, że też jej potrzebują.
Co to była za książka! Oszałamiająca! Ze świetnie skonstruowanym, barwnym światem przedstawionym, pędzącą na łeb na szyję akcją, mnóstwem intryg i zwrotów akcji. Mogłabym ją zachwalać w nieskończoność. To książka, którą czyta się w okamgnieniu, a po przeczytaniu zostajemy z solidnym kacem książkowym. Czuję taką pustkę w sercu, że najchętniej sięgnęłabym po jakieś uzupełnienie tej dylogii. Ale nie ma, jeszcze, bo mam nadzieję, że autorka nie zostawi tak tego cyklu.
Drugi tom trzyma poziom pierwszego. Nie sądziłam, że po rewelacyjnej pierwszej części, autorka będzie w stanie czymś jeszcze mnie zaskoczyć. Ale udało jej się to. I to nawet nie raz. Fabuła książki jest bardzo wciągająca i ciekawa, chociaż poznawanie świata stworzonego przez autorkę w pierwszej części podobało mi się bardziej. Może dlatego, że tam wszystko było nowe, inne, pociągające. Tutaj jest trochę inaczej, jednak nie znaczy to, że jest mniej fascynująco. Wręcz przeciwnie. Tym razem swoją uwagę skupiłam przede wszystkim na świetnie przedstawionych relacjach między bohaterami. To, że między Arenem a jego poślubioną w ciemno żoną jest chemia (i to jaka!), to wiedzą chyba wszyscy, którzy czytali pierwszy tom. W tym tomie małżonkowie kochają się i nienawidzą. A jak to się skończy, musicie sprawdzić. Oprócz genialnie opisanej relacji między Arenem i Larą, a także między Larą a jej ojcem, dochodzą w tym tomie jeszcze więzi łączące siostry. Lara uratowała je przed śmiercią z rąk ojca, usypiając je i zostawiając wśród płomieni w kompleksie na pustyni. Nie wiedziała, co się z nimi stało. Jedyną oznaką, że żyją, było pojawienie się pod koniec poprzedniej części jednej z jej sióstr, Marylyn. O innych siostrach Lara nie wiedziała nic. Ale w „Zdradzieckiej Królowej” są. A to, co ich łączy i co przetrwało tyle lat zostało przedstawione w cudowny sposób. Jestem zauroczona faktem, z jaką łatwością autorka przedstawia emocje swoich bohaterów. Jak pięknie opisuje łączące ich więzi. Ta różnorodność przedstawionych w książce relacji, to jeden z elementów, który podobał mi się najbardziej. Oprócz oczywiście bardzo dynamicznej akcji i licznych intryg, które śledzi się z zapartym tchem. W książce pojawiają się nowi bohaterowie, których albo nie było, albo zostali tylko wspomniani w poprzedniej części. A nasi starzy znajomi przechodzą przemianę. Jaką? To musicie sprawdzić. Nie chcę za dużo zdradzać, aby nie spoilerować.
Wiesz, na całym świecie nie ma nikogo takiego jak ty.
Wyobraźnia autorki zachwyca. Stworzony przez nią świat jest rozbudowany, szczegółowy, a przepiękne miejsca zostały przedstawione w niezwykle malowniczy sposób. Podobnie jest z bohaterami. Są prawdziwi, a emocji, które wzbudzają, nie zastąpi nic. Cudo! Fajnie, że w tej części można było poznać losy sióstr. Tego mi zabrakło w poprzednim tomie. Najbardziej spodobała mi się Sarhina, siostra, z którą Lara była najbliżej, kiedy szkoliły się w kompleksie. Uwielbiam silne bohaterki w powieściach. Tutaj mamy nawet więcej niż jedną i wszystkie są wspaniałe. Lubię Larę za jej siłę, determinację, spryt, odwagę, niesubordynację i cięty języczek. Nie wiem, jakim cudem ta dziewczyna zawsze wychodzi cało z każdej opresji, ale udaje jej się. Aren jest ujmujący i wcale nie dziwi mnie fakt, że serce Lary poddało się tak szybko i zaczęło bić tylko dla niego. Nie brakuje w książce też innych fascynujących męskich postaci. Ani takich, które przyprawiają o ból głowy, jak król Maridriny czy jego mistrz spisku, obrzydliwy Serin. Autorka nie zapomniała nawet o bohaterach drugoplanowych i wykreowała ich na ludzi z krwi i kości. I chociaż czasami pojawiają się tylko na moment, nawet oni zapadają głęboko w pamięć. Fabuła obfituje w polityczne rozgrywki między królestwami. Dominuje oczywiście Maridrina i jej władca z jego niezdrową chęcią posiadania. I wykorzystywania do tego celu innych. Pałac króla Silasa jest miejscem największego zakłamania, oszustw, inryg i tajemnic, jakie widział świat. Ojciec Lary, podobnie jak ludzie mu podlegli, to bezwzględne stworzenia, które nie cofną się przed niczym, aby zdobyć to, na czym im zależy. Dzięki nim jednak w książce dużo się dzieje, a na naszych bohaterów czeka morze niebezpieczeństw i kłód rzucanych pod nogi. Momentami jest bardzo ciężko, giną ludzie, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić, a napięcie i emocje sięgają zenitu.
Życzenia były marzeniami głupców.
Uwielbiam pióro Jensen. Autorka pisze z taką lekkością, że książki nie chce się odkładać nawet na moment. Jednocześnie odmalowuje swoim piórem wspaniały obraz. Nie tylko wielu obecnych w książce krain, tak bardzo różniących się krajobrazem. Autorka włada emocjami czytelnika i bez większego wysiłku dociera do jego serca. Podczas lektury przeżywamy wszystko to, co bohaterowie. Zachłystujemy się pięknem przyrody, drżymy na myśl o czyhających na nas pułapkach, wznosimy się pod samo niebo podczas miłosnych uniesień i o wiele wiele więcej. O miłości pisze autorka jak nikt inny. Chemia między bohaterami jest niesamowita! Ale to nie jedyny rodzaj miłości, jaki znajdziecie w tej książce.