Kiedyś próbowałam grać w szachy na komputerze, jednak wydawało mi się to zbyt trudne i skomplikowane. Jedyną grą w jaką grywałam najczęściej i najchętniej były karty.
Czytając "Gambit królowej" pojawia się ogromna chęć sięgnięcia po szachownicę, zainstalowaniu aplikacji na telefon czy włączeniu jej na pc. Nic dziwnego, że ekranizacja Netflixa zdobyła rozgłos i liczną grupę fanów.
Autor przedstawił nam historię utalentowanej, genialnej dziewczyny, która zasłynęła swoją mistrzowską grą w szachy. Gdybym nie zdobyła informacji, że jest to jedynie fikcyjna postać, dałabym rękę sobie uciąć, że ta opowieść wydarzyła się na prawdę.
Beth jest postacią tak bardzo naturalną i realną, że żałuję iż istnieje jedynie na kartkach papieru. Poznajemy ją już jako paroletnią dziewczynkę, która trafia do sierocińca. Tam po raz pierwszy styka się z 64 czarno-białymi polami i drewnianymi bierkami. Schodząc do piwnicy w celu zmoczenia gąbki, zauważa skupionego woźnego, podczas rozgrywki. Pan Schaibel był pierwszą osobą, która odkryła drzemiący w Beth potencjał i potęgę. To był zaledwie początek tego co miała do zaoferowania.
Najbardziej fascynującymi dla mnie były opisy samych rozgrywek. Ruchy, kolejne posunięcia, emocje przy tym, wyobrażenie każdej możliwej sytuacji przed wykonaniem gestu, to było coś magicznego i ekscytującego. Każdą chwilę przeżywałam równie mocno co Beth. Szachy nabrały drugiego życia, nie były jedynie zwykłą grą a prawdziwym polem walki, gdzie trzeba było wykazać się odpowiednią wiedzą, umiejętnościami, strategią. Każdy, najmniejszy błąd mógł przechylić szalę zwycięstwa. Czytelnik jest świadkiem i uczestnikiem, rozgrywających się bitew.
Niemniej geniusz bohaterki ukazuje także mroczne strony. Uzależnienie od tabletek, alkoholu, napełniają obawą przed zatraceniem się dziewczyny w czarną otchłań własnych demonów i cieni. Beth niebezpieczne zbliża się do cienkiej granicy obłędu. Jest mistrzem w swoim fachu, nie ma sobie równych, ale tym samym płaci za to cenę. Musi odnaleźć równowagę, inaczej zaprzepaści swoją szansę i dar.
Bohaterowie drugo i trzecioplanowi są perfekcyjnie wykreowani i idealnie wpasowują się w sytuację, i czas. Każdy ma do odegrania znaczącą rolę i robią to wyśmienicie. Akcja nie nuży i nie zanudza. Bałam się, że opisy szachów, nazw posunięć staną się denne i nic nie wnoszące. Jednak przez całą książkę czułam narastającą fascynację. Nie przeszkadzał w tym nawet brak jakiejkolwiek wiedzy na ten temat, wręcz przeciwnie, podsycał ją.
Jest to niewątpliwie wspaniała, ponadczasowa, fenomenalna, psychologiczna książka. Walter Tevis wykonał kawał dobrej roboty i jak sam wspomniał jest to hołd dla kobiet. Elizabeth Harmon to kobieta silna, niezależna a jej obsesyjna miłość do szachów motywuje do spełniania się we własnych pasjach i marzeniach.
Na pewno niejedna osoba odnajdzie spokój w swoich 64 polach.
Moja ocena 10/10