Król przyjmuje recenzja

Historia bez historii...

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Babi ·2 minuty
2019-12-17
Skomentuj
2 Polubienia
Nigdy nie miałam styczności z prozą Mendozy, choć autor ciągle mnie kusił. Co chwilę jego tytuły zerkały na mnie z półek księgarń oraz jego książki były mi często polecane w różnych miejscach. To autor o dość dużym dorobku artystycznym, który zdobył Nagrodę Cervantesa! W końcu musiałam coś dorwać w swoje łapska i przeczytać, bo aż wstyd nie znać. Niestety trafiło na najnowszą jego książkę - "Król przyjmuje"...

Jest to pierwsza część trylogii "Zasady Dynamiki". A pierwsza zasada dynamiki brzmi: 
 jeżeli na ciało nie działa żadna siła lub działające siły się równoważą, to ciało pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym względem nieruchomego układu odniesienia.
I taka właśnie jest ta książka, taka jest fabuła i taki jest główny bohater. Rufo to taki trochę starszy Holden Caulfield napisany przez Trumana Capote po intelektualnych wakacjach w Hiszpanii. Totalna mieszanka wybuchowa, która nie działa. 

Jest to powieść dziwna. Akcja toczy się powoli, zbyt powolnie jak dla mnie. To nie jest tak, że nie lubię "spokojnej" literatury - uwielbiam Pamuka czy Maríasa (również hiszpański autor!), ale tutaj coś mi po prostu nie grało. Widać, że Mendoza ma swój specyficzny styl, który do większości czytelników raczej nie trafi. Po prostu powieść jest dla mnie dosyć nierówna: raz fabuła wciąga, aby zaraz potem znużyć i zmęczyć. W którymś momencie gdzieś się chyba pogubiłam i wyłapywałam pojedyncze wątki (ktoś się z kimś przespał, to popłakał się ktoś).

Jak dla mnie jest to książka o niczym ubrana w piękne słowa oraz w filozoficznie rozmyślania nad życiem i "bytowaniem". Zapewne autor pisze rewelacyjnie, ale sama historia nie pozostała we mnie na dłużej. Może odbieram to tak, dlatego że nigdy nie byłam specjalistką w historii Hiszpanii, obyczajach w niej panujących i innych sprawach związanych z Hiszpanią. Ten temat jest mi w pewien sposób obcy, tak daleki, że nie potrafiłam się odnaleźć w tej powieści. Momentami miałam wrażenie, że czytam lekturę szkolną, która jest wybitna, ale bezwartościowa dla przeciętnego czytelnika.

Zdecydowanie nie jest to jednak typ literatury odpowiedni dla mnie. Może jeszcze nie dojrzałam do niej? A może po prostu nie "kręcą" mnie książki o niczym? A więc dla kogo jest to powieść? Zapewne dla fanów prozy Mendozy i tych, którzy oczekują czegoś więcej od beletrystyki - nie samej akcji, a delektowania się słowem, przeżywania rozterek wraz z bohaterem oraz powolnego dryfowania po fabule. Ja osobiście sprezentuję ją pewnej osobie, która będzie zachwycona i całkowicie się w niej odnajdzie, bo uwielbia taką literaturę. I wiem, że będzie to bardzo dobry wybór.

Czy polecam? O dziwo - tak! Ale wyłącznie osobom wyżej wspominanym. A tym, którzy opisy przyrody w lekturach pomijali - odradzam.

Na czwartej stronie okładki dostajemy informację, że królestwo Liwonii, które jest położone nad Bałtykiem, polskiemu czytelnikowi wyda się zaskakująco znajome. Przed przeczytaniem książki byłam pewna, że będzie chodziło o Polskę, ale to jednak Łotwa! Człowiek uczy się przez całe życie! BONUS: cudownie, że Mendoza w swojej powieści zamieścił pierogi. Ruskie pierogi. Najpyszniejszy wątek!

Dodatkowo powieść przetłumaczył cudowny Tomasz Pindel, który jest rewelacyjny w swoim fachu! Po raz kolejny spisał się mistrzowsko!
 
Kot z okładki "El rey recibe".
 
Książka z Klubu Recenzentów nakanapie.pl 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-12-17
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Król przyjmuje
Król przyjmuje
Eduardo Mendoza
6.5/10

Barcelona 1968. Początkujący dziennikarz Rufo Batalla ma zrelacjonować ślub pozostającego na wygnaniu księcia Liwonii z piękną arystokratką. Książę powierza mu dziwaczną misję, po czym znika. Z czase...

Komentarze
Król przyjmuje
Król przyjmuje
Eduardo Mendoza
6.5/10
Barcelona 1968. Początkujący dziennikarz Rufo Batalla ma zrelacjonować ślub pozostającego na wygnaniu księcia Liwonii z piękną arystokratką. Książę powierza mu dziwaczną misję, po czym znika. Z czase...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kpić ze świata, z jego niedoskonałości i pretensjonalności, z ludzi opętanych pędem za nowością lub zakorzenieniem w tradycji, wkładać ironiczne komentarze w usta bohatera bezwolnego, stroniącego od...

@Pani_Ka @Pani_Ka

@Obrazek Chociaż kilka pozycji z literatury iberyjskiej mam już za sobą, lektura książki „Król przyjmuje” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Eduardo Mendozy. Nie wiem, czy wybrałam sobie ...

@maitiri_books_2 @maitiri_books_2

Pozostałe recenzje @Babi

Trzy razy ty
Moje guilty pleasure

Autora darzę niesamowitym sentymentem. Nie byłam jedyną, która w czasach gimnazjum zaczytywała się w jego książkach i czerpała z tego przyjemność. Mimo, że cykl zaczęłam...

Recenzja książki Trzy razy ty
Gorączka filmowa. Kinomania w międzywojennej Polsce
Kino jest najlepszą ze sztuk

Zapewne wam, tak jak i mi, filmy towarzyszą od wczesnych lat dzieciństwa i nie ważne w jakich latach zostaliśmy wychowani. Jest to rozrywka masowa, ale każdy amator znaj...

Recenzja książki Gorączka filmowa. Kinomania w międzywojennej Polsce

Nowe recenzje

Znak i Omen
„Jutro o wschodzie słońca już mnie tutaj nie bę...
@withwords_a...:

Marah Woolf to autorka kilkunastu książek. Miałam okazją poznać się z nią przy pierwszym tomie Iskry bogów — Nie Kochaj...

Recenzja książki Znak i Omen
Mister Hockey
Niegrzeczna bibliotekarka
@Moonshine:

„Mister Hockey” to książka od Lia Riley. Pierwszy raz miałam do czynienia z tą autorką, do tej pory jedynie słyszałam o...

Recenzja książki Mister Hockey
Kołatanie
"Kołatanie"
@tatiaszaale...:

“To nie słowa, to gesty mają znaczenie”. Schyłek dwudziestego wieku, niewielka wioska w województwie łódzkim. To tutaj...

Recenzja książki Kołatanie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl