Reportaż Filipa Skrońca nie do końca jest tym, czego od niego oczekiwałam. Nie oznacza to jednak, że ,,Nie róbcie mu krzywdy'' nie jest tekstem dobrym - wręcz przeciwnie. Po prostu nacisk autor położył na akcenty, których nie szukałam i o których, przyznaję bez bicia, nawet nie pomyślałam.
Jeśli mieliście w szkole/na studiach zajęcia z ekonomii to zapewne znacie powiedzenie mówiące, że popyt rodzi podaż. Podobnie było w przypadku pierwszych zabójstw albinosów w Tanzanii, które przypadają nie na jakieś ciemne wieki przedkolonialne, ale dokładnie na 17 kwietnia 2006 roku.
To wtedy o morderstwach albinosów zaczęło się robić głośno. Wtenczas do szamanów i lokalnych uzdrowicieli zaczęli się zgłaszać zagraniczni dziennikarze, pytając o to, ile takie ciało albinosa może kosztować. I co w zasadzie da nam taki amulet z czyjegoś obojczyka zrobiony? Trzeba było podać cenę - w końcu padło na kosmiczną kwotę kilkudziesięciu tysięcy dolarów za ,,całość'' albinosa. Dzieci, oczywiście, bardziej w cenie, niż dorośli.
Rynek zaczął się nakręcać. Ludzie zaczęli wierzyć w to, że kawałek czyjegoś ciała będzie im w stanie zapewnić dobrobyt, szczęście i wieczne bogactwo.
W końcu, kiedy ryż w półmisku staje się świętem, człowiek zaczyna chwytać się nawet najbardziej niewiarygodnych i głupich rzeczy, żeby poprawić swoją sytuację materialną.
Możliwe, że to właśnie dlatego Skrońc położył większy nacisk na inne bolączki tanzańskich albinosów, niż przedwczesna śmierć z powodu wykrwawienia po odcięciu jakiejś części ciała. A tych jest naprawdę dużo - począwszy od niskiej jakości opieki medycznej (albinosi nie mogą liczyć na bezpłatny dostęp do dermatologa, nie wspominając już o kremach chroniących skórę przed poparzeniami i promieniami UV); poprzez przytułki do których odsyłane są dzieci dotknięte albinizmem (ale nikt ich nie uczy poruszania się w prawdziwym świecie, czasami też ,,gubią'' swoich rodziców i nie wiadomo do kogo je odesłać); skończywszy na ogólnej i niemal niewyobrażalnej dla nas biedzie.
Skrońc podaje - nie wprost - potencjalne przyczyny takiego stanu rzeczy. Zaczynając od czasów bezdusznego kolonializmu, który dosłownie podzielił i zniszczył na długie lata Afrykę i jej rdzenne kultury, skończywszy na galopującej współczesnej korupcji i praktycznie całkowitym braku stabilności życia codziennego wielu mieszkańców Tanzanii.
W ,,Nie róbcie mu krzywdy'' zostaje poruszone też dość ważne zagadnienie związane z etyką dziennikarską, a raczej z jej brakiem. Żyjemy w świecie, w którym dramatyczne i smutne historie dobrze się sprzedają. Czasami jednak okazuje się, że kobieta, która straciła dziecko-albinosa jest zbyt mało przejmująca. Trzeba więc zagrać na uczuciach widza. Albo zmyślić kawałek historii. Bo przecież i tak nikt nie pojedzie do Afryki zweryfikować tego, co zostało w gazecie tak ładnie podane na tacy i okraszone wzruszającym zdjęciem, z przejmującym podpisem na dole.
Wydaje mi się jednak, że najważniejszą rzeczą, którą zauważył w swoim reportażu Skrońc jest różnica w podejściu do Afrykańczyków i Europejczyków zobrazowana następującym cytatem: ,,W Europie nikt nie wyobrażał sobie, by rozebrać albinosa i zrobić mu zdjęcie. W Afryce nikt nie myślał, by w ogóle pytać o zgodę.'' I chociaż zdanie to odnosi się do czasów przeszłych i tych, o których lubimy myśleć, że są zamierzchłą nieprawdą, to jednak niestety zagadnienie to wciąż jest zdecydowanie zbyt żywe i aktualne.