Pierdomenico Baccalario podaje, że jego dzieło "Historia prawdziwa kapitana Haka" opowiada o życiu słynnego pirata, który posłużył twórcy powieści "Piotruś Pan", Jamesowi Matthew Barriem, jako wzór dla fikcyjnej postaci kapitana. Zagłębiając się jednak w lekturę recenzowanej pozycji, można odczuć co do tych słów małe wątpliwości. Z czasem może się również nasunąć pytanie: czy J. M. Barriem rzeczywiście czerpał inspirację z historii? A może raczej P.D. Baccalario czerpał z jego twórczości?
Pierdomenico Baccalario to włoski pisarz powieści młodzieżowych, zgarniający za nie wiele nagród. Jak sam mówi, uwielbia podróżować i to właśnie z swoich eskapad czerpie większość pomysłów. W Polsce najbardziej jest znany z serii książek zatytułowanych "Ulysses Moore" oraz "Century".
Jest rok 1829. Na świat przychodzi nieślubne dziecko króla Anglii, Jerzego IV. Los sprawia, że jest to jedyny męski dziedzic, który w przyszłości może zająć jego miejsce na tronie. Niestety, ojciec chłopca nigdy nie dowiaduje się, że ma syna. Spiskowcy informują go, że matka zmarła przy porodzie wraz z następcą tronu.
Tymczasem wyczerpana porodem May, wraz z małym, nieświadomym niczego Jamesem, opuszcza Anglię i wyrusza do Indii, aby rozpocząć tam nowe, bezpieczne życie. Śpiący, owinięty w koce James Try, trzymany na rękach niani, tak brutalnie wyrwany z dostatniego życia, niebawem będzie jednym z najsłynniejszych piratów mórz.
Głównym bohaterem książki jest James Try, który nigdy nie mógł pogodzić się z tym, co oferowało mu życie. Przebyta w wczesnym dzieciństwie podróż z Anglii do Indii w jakiś sposób wpłynęła na jego psychikę. Chłopiec marzył o morzu i wielkich przygodach. W końcu dostał się do załogi statku, który akurat stacjonował w porcie. To otworzyło przed nim możliwości, o których zawsze marzył, i dzięki którym odniósł wielki sukces. Niestety, o dorosłym już Jamesie nie wiadomo wiele, oprócz tego, że kierował się on podobnymi zasadami do tych, które wyznawał Czarnobrody, czyli nie zabijał załóg statków, które same mu się poddały. Matka chłopca, a potem kapitana pirackiego statku, nigdy nie zapomniała o swoim dziecku. Jako miła i spokojna kobieta, wspominała jego imię aż do śmierci. Lady Florence, zawsze rządna przygód, ostatecznie pomogłam Kapitanowi Hakowi, jak nazywano Jamesa Trya, odnaleźć przeszłość. O towarzyszach Jamesa, takich jak: Kapitan Butler, Junior, Truman, Delroy, profesor Neville, Chet Siedem Żon, Ciro, Salvo, a nawet tych odgrywających większą rolę w jego życiu, jak: Biały Radża, Królowa Wiktoria, Jerzy IV, nie można nic powiedzieć, bo autor "Historii prawdziwej kapitana Haka" nie poświęcił im wiele uwagi.
Ta historia ma miejsce na przełomie dziewiętnastego i początku dwudziestego wieku, i choć rozpoczyna się w Anglii, swoją kontynuacje znajduje w Indiach, a kończy znowu w Anglii, to głównym miejscem akcji nie jest żaden kontynent. Morze, a dokładniej statek marynarski pływający na nim,to tu toczy się akcja i walka o przetrwanie Jamesa Try. Na jakiś czas powieść zatrzymuje się również na nieznanej wyspie, która należy do handlarzy niewolników.
Pośpiech, to pierwsza myśl, która nasuwa się gdy człowiek myśli o stylu pisania jaki przedstawia w tej książce Pierdomenico Baccalario. Nigdy nie czytałam tak dobrej, a jednocześnie, tak niedopracowanej historii. "Historia prawdziwa kapitana Haka" to nawet nie jest legenda o piracie. Autor główny wątek skupił na młodym chłopcu, który dorastał na morzu wśród dorosłych mężczyzn. Wszelakie przygody i potyczki Jamesa, znanego już jako kapitana Haka, zostały wciśnięte w kilka rozdziałów, w których to pirat doszukuje się swojego pochodzenia. O trwaniu życiowej podróży Haka, w której opłynął całą Afrykę i dopłynął do Londynu w pięćdziesiąt dni, nie ma nawet śladu. Tak więc, im więcej stron w tomie przebędziemy, tym mniej szczegółów na nas czeka. Autor do tego wszystkiego jeszcze prowadzi wielowątkowość, a lepiej byłoby, gdyby zamiast niej, bardziej rozbudował powieść i podzielił ją na kilka tomów.
Samo wydanie książki jest bardzo ładne i przypomina wcześniej wymienioną już serię "Ulysses Moore". Książka została wyposażona w twardą okładkę, na którą jest nałożona obwoluta. Ta zaś, z wizerunkiem głównego bohatera, jest grawerowana. Jeżeli komuś zależy na estetycznym wyglądzie książki, warto zdjąć okładkę, aby zaoszczędzić jej zniszczeń lub bardzo widocznych odcisków palców.
Przyznam się szczerze, że Pierdomenico Baccalario nigdy nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Sześć tomów przygód Jasona, Julii i Ricka, z których tylko pięć zostało przeczytanych, spoczywa na mojej półce i sama nie wiem co jeszcze tam robią. "Historia prawdziwa kapitana Haka" miała być rekompensatą w moich oczach, za wcześniejsze rozczarowanie, jednak okazała się kolejną klęską pisarza. Na początku lektury nawet dobrze się bawiłam, jednak potem było coraz gorzej. Nie będę sobie robiła więcej nadziei, jeżeli chodzi o tego twórcę.
Nie traktuję "Historii prawdziwej kapitana Haka" - Pierdomenico Baccalario jako rzetelnego dzieła, które opowiada o prawdziwych przygodach, prawdziwej postaci. Za dużo w niej fikcyjnych sytuacji. Poza tym, trudno jest znaleźć cokolwiek o tym, że James Matthew Barriem rzeczywiście wzorował się na rzetelnym człowieku, tworząc wroga Piotrusia. O istnieniu samego Jamesa Try też nie udało mi się nic znaleźć. No i jest jeszcze jeden powód, dla którego wątpię, aby historia była prawdziwa: Hak, w młodości, jest zbytnio podobny do Piotrusia Pana. Oczywiście samą książkę warto przeczytać, jako lekką rozrywkę, bo tego jest warta. Nie spodziewajcie się jednak ciągłej przygody, jedynie epizodycznych urywków z życia głównego bohatera.