Postać Kapitana Haka z pewnością każdy kojarzy z „Przygodami Piotrusia Pana”. Dzisiaj jednak można poznać zupełnie nowe oblicze tej postaci, stworzone przez włoskiego pisarza – Pierdomenico Baccalario. „Historia prawdziwa Kapitana Haka” to opowieść przygodowa o chłopcu, który marzył o żegludze. Miał wiele przydomków, jednak nikt nie wiedział, że jest prawdziwym kapitanem Hakiem. Czy jednak jest on lepszą postacią od wykreowanego przez Barrie bohatera?
Rok 1829. Na świat przychodzi nieślubne dziecko króla Jerzego IV, chłopiec, który może odmienić losy całej Anglii. Zaraz po urodzeniu razem z matką musi opuścić kraj. Mijają dni, miesiące i lata, gdy chłopiec dorasta i marzy o tym, by znaleźć się na morzu. W wieku trzynastu lat ucieka z domu i wsiada na pokład statku. Od tej pory stanie się piratem z krwi i kości, który z czasem stanie się znany i poszukiwany. Posiadał wiele przydomków, jednak tak naprawę nikt nie wiedział, że jest on jedynym i prawdziwym kapitanem Hakiem…
Nie ma co kryć, „Przygody Piotrusia Pana” w przeszłości były jedną z najbardziej lubianych przeze mnie lektur. Widziałam też niezliczone wersje ekranizacji tej znanej opowieści, dlatego też długo wahałam się, jak ocenić postać z książki Pierdomenico Baccalario. „Historia prawdziwa Kapitana Haka” już z tytułu, a dokładniej członu ‘historia prawdziwa’ jawiła mi się jako coś intrygującego, ale równocześnie podejrzanego, że to kolejna słaba próba udowodnienia, że autor tej książki znalazł lepszy pomysł na wykreowanie przygód postaci. Po przeczytaniu czuje lekki niedosyt, być może rozczarowanie, które jednocześnie miesza się z pozytywnymi wrażeniami z lektury. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała, bowiem dobre rozegranie fabuły ze sporą dawką pirackich przygód mile przypomniało mi o przeszłości, kiedy czytywałam bajki. Z drugiej jednak strony czegoś zabrakło tej historii, zabrakło kilku elementów, które sprawiłyby, że powieść zapamiętałabym na długi czas.
Lektura książki zajęła mi ledwie trzy godziny. Były to bardzo bogate godziny, podczas których na nowo poznawałam przygody kapitana Haka. Niestety obeszło się bez większych zachwytów. Emocjonujące chwile, kiedy akcja wzrastała wraz z napięciem, zamieniły się z powiedzonka „ahoj, przygodo!” w ”żegnaj, przygodo!”. Rozpoczynały się po to, aby zaraz zgasnąć. Przez to nie można było odczuć tych przygód na własnej skórze, wyparte zostały wszelkie urozmaicenia, które pomogłyby w tym. Wynikiem tego jest neutralne podejście do kolejnych rozdziałów, na koniec zostawiając czytelnika z niemałym rozczarowaniem.
„Historia prawdziwa kapitana Haka”, jak się okazało, nie jest wybitną książką, ale złą również nie. Opowieść o kapitanie Haku, stworzona przez pana Baccalario, wydaje się dobra, miło czyta się o przygodach chłopca, który wyrasta na znanego pirata. Jednak brakuje jej kilku elementów, które przemówiłyby na większą, pozytywną korzyść książki. Nie jest zła, ale bardzo dobra również nie. Uznałabym ją za normalną i typową powieść, na neutralnym gruncie. Mimo wszystko poleciłabym ją fanom przygodowych książek, bardziej dzieci i młodzieży, do których ta książka powinna bardziej trafić. Mnie do końca nie przekonała, dlatego wybór pozostawiam czytelnikom…