Listy od zabójcy bez znaczenia recenzja

Hiszpańska matrioszka.

Autor: @Natula ·1 minuta
2019-12-26
1 komentarz
4 Polubienia
 „Pewna pisarka osiedla się w miasteczku na wybrzeżu, licząc, że znajdzie inspirację do swej następnej powieści […] Pewien zabójca śle listy do samotnej kobiety, nakłaniając ją do odpowiedzi.[str.39]”
 
Tak w skrócie mógłby brzmieć opis książki, wypada jednak dodać, że zabójca, a tym samym jego odpowiedzi są wytworem wyobraźni kobiety, a dokładniej Carmen del Mar Povedy. Wymiana listów jest niezwykle absorbująca, zwłaszcza że Carmen próbuje rozszyfrować zabójcę, wiem jak to brzmi, ale uwierzcie mi, że w książce próba namierzenia adresata jest bardzo zajmująca. Po pewnym czasie pisarka ma dość tej zabawy, ale wtedy okazuje się, że pewien wścibski mieszkaniec nadmorskiego miasteczka czytał te listy, przez co korespondencja nadal trwa. 
 
 „Listy od zabójcy bez znaczenia” są niewielką, dosłownie 123 stronicową historią, ale że autor wprowadził kilka wątków, dodał do niej trzy dramatyczne historie kobiet pochowanych na lokalnym cmentarzu, wprowadził też epistolarną formę i zastosował kilka rodzai narracji, to ma się wrażenie ogromnej powieści, będącą źródłem wszelkiej informacji. Choćby dlatego, że Carmen odpisując swojemu zabójcy zdaje mu relacje z życia społecznego miasteczka, opisuje swoje spostrzeżenia, wplata w treść listów gry logiczne i romantyczne ćwiczenia, a także nawiązuje do nauk filozofa Wittgensteina, podejmując zagadnienia umysłu, i do prac Williama Faulknera, który nade wszystko cenił sobie głębię emocjonalną i wyszukany tok narracji. Wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z powieścią szkatułkową, książką w książce, na dodatek z odrobiną złowieszczej atmosfery wywołanej przez obecność zabójcy i fascynującym, angażującym wszystkie zmysły tematem miłości, i śmierci. Kiedy zaczęłam czytać tę książkę byłam lekko zmieszana jej formą. Był moment, że zgubiłam się w podejmowanej polemice, a nawet nie bardzo wiedziałam kto jest kim, ale to było chwilowe, choć liczne metafory i skojarzenia nie ułatwiały mi czytania, jednak piękny, elegancki język Jose Carlosa Somozy i jego biegłość w tworzeniu tak wyszukanych intryg jest porywający i kuszący, dlatego pomimo początkowych trudności na pewno nie zatrzymam się na tym jednym tytule i Was również zachęcam do poznania talentu pisarskiego Somozy, bo twórczość tego pisarza z całą pewnością należy do wartościowej, godnej uwagi literatury 

Moja ocena:

× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Listy od zabójcy bez znaczenia
2 wydania
Listy od zabójcy bez znaczenia
José Carlos Somoza
8.7/10
Seria: Salsa

Carmen del Mar Poveda, pisarka i tłumaczka, osiedla się w nadmorskim miasteczku, gdzie szuka natchnienia dla kolejnej powieści. W międzyczasie pisze listy do fikcyjnego zabójcy oraz jego domniemane od...

Komentarze
@Pani_Ka
@Pani_Ka · prawie 5 lat temu
Czasem niewielka objętościowo książka kryje w sobie sporo wartości. Epistolografia z filozofią w tle mocno mnie zaciekawiła i z pewnością po nią sięgnę :) Pozdrawiam serdecznie.
Listy od zabójcy bez znaczenia
2 wydania
Listy od zabójcy bez znaczenia
José Carlos Somoza
8.7/10
Seria: Salsa
Carmen del Mar Poveda, pisarka i tłumaczka, osiedla się w nadmorskim miasteczku, gdzie szuka natchnienia dla kolejnej powieści. W międzyczasie pisze listy do fikcyjnego zabójcy oraz jego domniemane od...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Przygoda czy raczej udział ze śmiercią. Wpuszczenie czytelnika w literacką zabawę, która raz ma taki skutek, a raz zupełnie odwrotny. I zanim czytelnik się obejrzy, razem z Carmen de Mar pisze do jej ...

@foolosophy @foolosophy

Jak dotąd przetłumaczono na język polski pięć książek Jose Carlosa Somozy: „Dafne znikającą”, „Klarę i półmrok”, „Trzynastą damę”, „Jaskinię filozofów” i omawiane tu „Listy od zabójcy bez z...

@horror.com.pl @horror.com.pl

Pozostałe recenzje @Natula

Rzeźnik
Między prawdą a fikcją

Do tej książki podchodziłam jak pies do jeża, ale raz kozie śmierć. Zaznaczam, że historia Józefa Cyppka była mi znana, więc do powieści usiadłam już z pewnym obrazem, a...

Recenzja książki Rzeźnik
Satyricon
Wszystko ma swoją cenę

Co sprawiło, że skusiłam się na „Satyricon”? Po pierwsze, ostatnio ciągle wałkowałam jakąś makabreskę...psychopaci, kaci, wariaci, no ile można? Po drugie, zaintrygował ...

Recenzja książki Satyricon

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka