Hobbit recenzja

Hobbit, krasnoludy i Śródziemie, czyli tam i z powrotem z Tolkienem

Autor: @Gumciobook ·3 minuty
2014-01-17
Skomentuj
2 Polubienia
Bilbo Baggins jest zwyczajnym hobbitem. Mieszka sobie spokojnie pod Pagórkiem. Jego dotychczas przewidywalne i mało emocjonujące życie, zakłóca wizyta Gandalfa i trzynastu krasnoludów. Proponują mu podróż w nieznane przez hobbita krainy, w roli Włamywacza. Tak Bilbo dołącza do Kompanii Thorina Dębowej Tarczy i wraz z towarzyszami pokonuje wiele przeszkód i niebezpieczeństw, by dojść do celu wyprawy- Samotnej Góry, niegdyś przywłaszczonej wraz ze skarbem znajdującym się w niej, przez smoka Smauga. Krasnoludy chcą odebrać to, co zostało im skradzione.
„Gdzieś w dolinie bije dzwon
Ludzie patrzą z wszystkich stron,
A gniew Smoka ciska gromy
Na struchlałe, kruche domy. „

Nie ma osoby, która by nie kojarzyła Tolkiena. Jego nazwisko ciągle przewraca się w rozmowach ludzi, księgarniach, szkołach. Każdy zna krasnoludy i elfy, a stworzony przez autora hobbit (szczególnie ostatnio) zdobył wielką sławę. Przy okazji drugiego filmu musiałam sobie odświeżyć pamięć i przeczytać książkę. Moje wrażenia są takie…

Pierwsze co mnie zraziło był napis na okładce mojego wydania „teraz wielki przebój filmowy”. Doprawdy? Nie domyśliłabym się słysząc o filmie trzydzieści razy dziennie i widząc wszędzie plakaty itp. Książka odstrasza mnie jeśli pisze na niej o jej ekranizacji. Teraz biorąc tę pozycję do ręki będę widzieć tylko postacie stworzone przez Petera Jackson, a nie przez samego Tolkiena. Ale zostawmy w spokoju wydanie, to nie jest najważniejsze.

Czytałam książkę już po obejrzeniu filmu, więc większość porównuję do ekranizacji. Brakowało mi w lekturze walki podczas spływu beczkami, która w filmie była niezwykle ekscytująca. Brakowało mi rozwinięcia pewnych scen, niektóre rzeczy przychodziły krasnoludom zbyt ławo. „Hobbit…” z porównaniem do ekranizacji wyszedł dość banalnie i czarno-biało. Wiem, że film bardziej działa na naszą wyobraźnie i może niektórzy uważają, że był do niczego. Jednak dzięki dodanym wątkom, scenom, bohaterom było o wiele ciekawiej. Szczególnie zwróciłam uwagę na ograniczenie co do wątków. Tolkien skupia się na wyprawie krasnoludów i ciągle im towarzyszy. Tylko na kilka stron opuścił ich i przeszedł do opisywania sytuacji w Mieście nad Jeziorem. Nie ma tu wytłumaczenia dlaczego Gandalf nagle musiał opuścić kompanię. Nie jesteśmy z nim podczas jego podróży ani przez moment. Tylko krasnoludy, krasnoludy i jeszcze raz krasnoludy.

„Przygody! To znaczy: nieprzyjemności, zburzony spokój, brak wygód. Przez takie rzeczy można się spóźnić na obiad.”

Ostatnio zaczęłam czytać „Władcę Pierścieni” i muszę przyznać, że również porównując z nim „Hobbita”, wypada słabiutko. Pozycja jest lekka, bez zbędnych opisów. Nazwałabym go książką dla dzieci, które nie dorosły jeszcze do przeczytania losów Froda.

Ale zaraz dotąd tylko marudziłam, a przecież oceniam tę książkę wysoko. Dlaczego? Pokochałam bohaterów. Poczucie humoru krasnoludów po prostu mnie urzekło. Choć niektóre ich zachowania były denerwujące. Ich wieczne marudzenie i jakoś taki mało widoczną wolę sięgnięcia do broni i ruszenia w bój. Jednak każdego polubiłam za coś innego. Bilbo również zdobył moją sympatię. Na początku nie doceniany, ale potem wiele razy pomógł krasnoludom. Tajemniczego Gandalfa również będę miło wspominać, choć z nim raczej się nie żegnam, bo spotykam do we „Władcy Pierścieni”.

Podziwiam Tolkiena za to co stworzył. Świat całkowicie od podstaw. Zrobił coś wielkiego z niczego. Wcale się nie dziwię, że ma tylu fanów na świecie. To od niego zaczęły się krasnoludy, elfy i inne podobne stwory w literaturze. Od samego początku zwracałam uwagę na jego styl pisania, który w „Hobbicie” jest niesamowity. Autor opowiada wszystko tak lekko. Ma w głowie całą historię i czasami zdradza nam co stanie się dalej. Widać, że sprawnie posługiwał się piórem.

Podsumowując. „Hobbit, czytali tam i z powrotem” jest ciekawą, niepowtarzalną książką. Tolkien jest autorem obowiązkowym, więc jeśli ktoś nie ma ochoty na „Władcę Pierścieni”, a chciałby się zapoznać z książkami autora, niech zacznie od niej. Potem sam będzie chciał sięgać po inne pozycje Tolkiena. Bohaterom nie brak humoru. Każdy ma swój inny charakter. Fabuła jest prosta, mało wymagające fantasy. Jednak styl autora nadrabia wszystkie braki. Polecam!

„[...] kto szuka, ten najczęściej coś znajduje, niestety czasem zgoła nie to, czego mu potrzeba.”

Moja ocena:

Data przeczytania: 2014-01-17
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Hobbit
46 wydań
Hobbit
J.R.R. Tolkien
8.4/10

Pierwsza książka Tolkiena zdobyła tak ogromną popularność, że dziś trudno wręcz spotkać kogoś, kto nie słyszałby o hobbitach. Od 1937 roku była wielokrotnie wznawiana w Wielkiej Brytanii i na całym św...

Komentarze
Hobbit
46 wydań
Hobbit
J.R.R. Tolkien
8.4/10
Pierwsza książka Tolkiena zdobyła tak ogromną popularność, że dziś trudno wręcz spotkać kogoś, kto nie słyszałby o hobbitach. Od 1937 roku była wielokrotnie wznawiana w Wielkiej Brytanii i na całym św...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Po raz pierwsz przeczytałam "Hobbita" będąc we wczesnej podstawówce, jeszcze przed "Władcą pierścieni". Wydał mi się wtedy absolutnie wspaniały i genialny. Jednak po przeczytaniu Trylogii dotarło do ...

JK
@jkhkowalska

Tolkien to już klasyka, kto bowiem nie słyszał o "Władcy Pierścieni", "Hobbicie" i przygodach mieszkańców Śródziemia. Chociaż filmy znam po części (oglądałam jedynie "Władcę", "Hobbita" jeszcze nie),...

@Paulina_Wu @Paulina_Wu

Pozostałe recenzje @Gumciobook

Gwiazd naszych wina
The Fault In Our Stars

„- Okay - powiedział, gdy minęła cała wieczność. - Może "okay" będzie naszym "zawsze". - Okay - zgodziłam się.” Moja historia z Johnem Greenem zaczęła się dość niewinnie...

Recenzja książki Gwiazd naszych wina
Mechaniczny książę
Mechaniczny książę

„Czy jeśli człowiek długo przed czymś się broni, traci to zupełnie? Czy jeśli nikomu na tobie nie zależy, w ogóle istniejesz?” Z racji niedawnej premiery City of Heaven...

Recenzja książki Mechaniczny książę

Nowe recenzje

Gwiezdne Łowy
Opowiem ci o dniu, w którym zdecydowałam się zn...
@fantastyka....:

Kiedy powieść rozpoczyna się zdaniem „Opowiem ci o dniu, w którym zdecydowałam się zniszczyć Świat”, już wiesz, że będz...

Recenzja książki Gwiezdne Łowy
Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Jedna to smutek...
@coolturka104:

„One for sorrow. Jedna to smutek” to początek cyklu „Stowarzyszenie srok” - thrillerów psychologicznych dla młodzieży i...

Recenzja książki Stowarzyszenie Srok. Jedna to smutek...
Morze krwi, morze łez
"Morze krwi, morze łez"
@tatiaszaale...:

"Nasz sie­lan­ko­wy świat już nie ist­nie­je. Skoń­czy­ła się epoka ro­man­ty­zmu, ide­al­nych wzlo­tów, me­sja­ni­zmu ...

Recenzja książki Morze krwi, morze łez
© 2007 - 2024 nakanapie.pl