Dzień rozrachunku recenzja

„I TAK SIĘ TRUDNO ROZSTAĆ”*

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Rudolfina ·3 minuty
2020-07-10
Skomentuj
15 Polubień
Czytając tę książkę, już gdzieś w połowie zaczęłam zastanawiać się, co tu nie gra. Wszystko stało się jasne, gdy tylko jeden z bohaterów wspomniał o Williamie Faulknerze. Każdy pisarz gatunkowych bestsellerów musi chyba czasami marzyć o tym, żeby choć raz napisać książkę, która będzie „prawdziwą” literaturą. John Grisham postanowił dorównać Faulknerowi ale, piszę to z bólem, porwał się z motyką na słońce.

Na pewno macie ulubionych autorów, na których kolejne książki czekacie z wytęsknieniem i którym wybaczacie wiele błędów. Do tej pory nie odpuściłam żadnej powieści Grishama. Doceniam w nich nie tylko dobrą fabułę, ale przede wszystkim pasję autora, który walczy z niesprawiedliwościami tego świata. Od kilku lat obserwuję, że książki ulubionego pisarza są coraz słabsze, a jednak mój związek z nim ma chyba w sobie coś z uzależnienia, bo nie potrafię się odciąć, tak jak zerwałam z wieloma innymi. I teraz też nie potrafię się rozstać, ponieważ widzę dobre intencje autora i bardzo mi żal, że nie udało mu się napisać powieści, która sprostałaby wymaganiom, które sobie narzucił.

Grisham miał materiał na grecką tragedię. W tej historii jest wielki potencjał. Mamy i miłość, i śmierć, i zdradę i odpowiedzialność za swoje czyny. Niestety, autor tylko lekko potrącił za strunę, nie wydobywając pełnego dźwięku. Dlaczego mu nie wyszło?

Największą słabością „Dnia rozrachunku” jest forma. Odwrócona struktura dramaturgiczna: najpierw dowiadujemy się, co się wydarzyło, a potem, cofając się w czasie poszukujemy prawdy – tym razem się nie sprawdziła. Ciężko w retrospekcyjnej drugiej części śledzić z zainteresowaniem losy bohatera, skoro z pierwszej części dobrze wiemy, jak się to wszystko potoczyło. Motyw zbrodni też jest oczywisty, choć jak się potem okaże, nie tak bardzo, bo na końcu autor postanowił nas zaskoczyć. Finał, który w założeniu miał wstrząsnąć i zostawić w umyśle czytelnika głęboki ślad, powoduje tylko refleksję podobną, jak w przypadku lektury nieudanych kryminałów: ojej, a skąd to się wzięło? A wzięło się z tej przyczyny, że autor niepotrzebnie skupił się na losach kompletnie nijakich dzieci, a najważniejsza ofiara dramatu – żona – została zepchnięta na trzeci plan. Szkoda, bo to najciekawsza postać i to o niej powinna być ta książka.

Język powieści również nie pomaga w odbiorze. Autor stosuje suchą narrację obiektywną, opisując tylko wydarzenia i pomijając odczucia bohaterów. O życiu wewnętrznym postaci nic nie wiemy i przez to nie mamy do nich stosunku emocjonalnego. Wszystkie są nam obojętne. Trzeba być naprawdę mistrzem, żeby wydobyć głębię, pokazując bohaterów jedynie w działaniu. Hemingwayowi się to udawało, ale Grisham w tej powieści jest tak daleko od Hemingwaya, jak od Faulknera. Opisy działań wojennych wyglądają tak: „W ciągu całej wojny do Japonii przewieziono około 125000 alianckich jeńców. Spośród nich 21000 zmarło na statkach albo poszło z nimi na dno (…) Ocenia się, że amerykańskie torpedy zabiły 5000 amerykańskich jeńców zamkniętych w ładowniach japońskich statków.” To powieść, czy podręcznik do historii?

Książka ma jednak niezaprzeczalne walory edukacyjne. Jej wielką zaletą jest oddanie realiów życia na amerykańskim Południu w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Dla kogoś, kto nie zna twórczości Williama Faulknera, Harper Lee czy Carson McCullers może to być objawienie. Dla polskiego czytelnika ciekawe będzie również poznanie działań amerykańskiej armii na Filipinach w czasie II wojny światowej. Opisy okrucieństw Japończyków w stosunku do amerykańskich więźniów jednak tak bardzo przypominają dobrze znane wydarzenia z naszej własnej historii (transporty do Auschwitz w bydlęcych wagonach, głodzenie więźniów, komory gazowe, eksperymenty na ludziach, mord w Katyniu), że nie budzą przerażenia, tylko oczywistą refleksję: wojna jest tak samo okrutna w każdym zakątku świata.

Żal.

*„I tak się trudno rozstać. I tak się trudno rozstać.
Nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.”
sł. Konstanty Ildefons Gałczyński, muz. Władysław Szpilman, śpiewa Irena Santor (i inni też)

Moja ocena:

× 15 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dzień rozrachunku
Dzień rozrachunku
John Grisham
6/10

John Grisham, jakiego dotąd nie znaliście! Pete Banning był wzorowym obywatelem Clanton – odznaczonym bohaterem II wojny światowej, głową prominentnego rodu, dobrym chrześcijaninem gorliwie uczęszcza...

Komentarze
Dzień rozrachunku
Dzień rozrachunku
John Grisham
6/10
John Grisham, jakiego dotąd nie znaliście! Pete Banning był wzorowym obywatelem Clanton – odznaczonym bohaterem II wojny światowej, głową prominentnego rodu, dobrym chrześcijaninem gorliwie uczęszcza...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Powszechnie ceniony i poważany weteran wojenny Pete Banning dokonuje morderstwa wielebnego Dextera Bella. Jawna premedytacja sprawcy nie pozostawia złudzeń, że tego zdarzenia nie można określić miane...

@oczytanakryminolog @oczytanakryminolog

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Joker
NOWA JAKOŚĆ

Podobno tylko krowa nie zmienia poglądów. Nie piszę tego, żeby się usprawiedliwić, że zmieniłam zdanie. Nadal uważam, że powieść kryminalna powinna być zamkniętą całości...

Recenzja książki Joker
Wróżda
"ZABILI GO I UCIEKŁ"

Dawno nie zaglądałam do polskich debiutów, więc postanowiłam przekonać się, co w naszej trawie wydawniczej piszczy. No i piszczy bieda. Są dwie rzeczy, które ratują „W...

Recenzja książki Wróżda

Nowe recenzje

Ulotny zapach czereśni
Ulotny zapach czereśni.
@Malwi:

"Ulotny zapach czereśni" Magdaleny Witkiewicz to wciągająca podróż przez czas i emocje, gdzie wspomnienia splatają się ...

Recenzja książki Ulotny zapach czereśni
Krew snajperów
O tych, o których mówi się mało.
@MichalL:

Świetna opowieść o tych, o których mówi się mało. Zwykle są niewidoczni i mocno oddaleni od celu. Jednak są i dla oddzi...

Recenzja książki Krew snajperów
Dream Lake
Pasja ponad wszystko
@paulina0944:

Margo bierze udział w obozie musicalowym, zaś Tobi na obozie komputerowym. Obydwa odbywają się nad jednym jeziorem. Dla...

Recenzja książki Dream Lake
© 2007 - 2024 nakanapie.pl